ERWIN OLSZÓWKA

Dnia 13 września 1946 r. w Gliwicach, sędzia okręgowy śledczy Jan Sehn, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, na ustny wniosek i w obecności członka tejże Komisji, wiceprokuratora Edwarda Pęchalskiego, przesłuchał na zasadzie i w trybie art. 4 dekretu z dnia 10 listopada 1945 (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107, 115 kpk, byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Erwin Olszówka
Data i miejsce urodzenia 24 września 1916 r. w Chorzowie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Zajęcie urzędnik
Miejsce zamieszkania Chorzów, ul. 1 Maja 34 m. 5

W obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu przebywałem od 25 czerwca 1940 r. do końca istnienia tego obozu, tzn. do 18 stycznia 1945 r., jako więzień nr 1141. W początkowym okresie pracowałem jako Schreiber w różnych blokach, przez jakiś czas w komandzie malarzy i dwukrotnie przebywałem w kompanii karnej. Od maja 1942 r. zatrudniony zostałem w tzw. Häftlingsschreibstubie. Początkowo pracowałem tam jako pomocnik głównego Schreibera Diestla, a po jego odejściu 13 stycznia 1943 r. objąłem jego funkcję, którą pełniłem do końca mego pobytu w obozie. Oficjalnie nazywano mnie Rapportschreiberem. Häflingsschreibstube była kancelarią sekretariatu tzw. Lagerführera.

Do obowiązków moich należało prowadzenie ewidencji więźniów i zmian w stanie więźniów wywołanych przybyciem nowych transportów (Zugange), śmiercią, zwolnieniem, przeniesieniem i ucieczką. W Häftlingaschreibstubie prowadzony był tzw. Hauptbuch, w którym spisywano w kolejności numerów wszystkich więźniów mężczyzn z podaniem, oprócz numeru więziennego, typu więźnia (Häftlingsart), jego imienia i nazwiska, daty i miejsca urodzenia oraz zawodu.

Oprócz Hauptbuchu prowadzono w Häftlingaschreibstubie kartotekę ułożoną w porządku alfabetycznym oraz tzw. Nummerbuch, w którym zaznaczono ołówkiem, gdzie dany więzień przebywa, względnie, co się z nim stało, jeżeli został z Oświęcimia przeniesiony lub zmarł. Do obu tych ksiąg i do kartoteki wpisywaliśmy nowoprzybyłych więźniów na podstawie tzw. Zugangslistę, sporządzanych przez biuro przyjęć (Aufnahme) Oddziału Politycznego.

W razie wysyłania więźniów transportem odnotowywaliśmy to w prowadzonych Hauptschreibstubie dokumentach na podstawie list transportowych. Listy te sporządzane były przez nas na podstawie zleceń Lagerführera i Oddziału Politycznego. Wszystkie ubytki w stanie więźniów wywołane przez śmierć naturalną, przez zamordowanie więźniów, odnotowywaliśmy na podstawie meldunków otrzymywanych ze szpitala więziennego (Häftlingskrankenbau). W meldunkach tych szpital wykazywał jako zmarłych wszystkich więźniów, którzy utracili życie w danym dniu, czy to na skutek śmieci naturalnej, czy też przez rozstrzelanie, zagazowanie, względnie indywidualne zabicie na miejscu pracy. W niektórych tylko wypadkach cała lista meldunkowa szpitala oznaczona była stemplem „LB”. W tym wypadku wpisywaliśmy w Hauptbuchu i w innych dokumentach znak „LB”. Jakich wyrazów skrótem ma być ten znak nie wiem. Wiem natomiast, że jest on odpowiednikiem skrótu SB (Sonderbehandlung) oznaczającego, iż dany więzień nie zginął śmiercią naturalną, a został specjalnie potraktowany, tzn. rozstrzelany, względnie zagazowany. W wielu wypadkach takie listy oznaczone znakiem „LB” oraz inne listy zmarłych bez tego oznaczenia wpisywaliśmy na wyraźne ustne polecenie Rapportführera, jako Überstellt (Üb) oraz datę rzekomego przeniesienia więźnia. W rzeczywistości była to data śmierci więźnia. Formalnie zaś figurował on w raportach i w księgach Schreibstuby jako żyjący w innym obozie. W wypadkach rzeczywistego przetransportowania więźnia z Oświęcimia do innego obozu, względnie do więzienia, zaznaczano w książce również Überstellt oraz wpisywano datę i obóz lub więzienie, do którego został przeniesiony. Przy wpisywaniu zmarłych jako Überstellt nie podawano miejsca, dokąd więzień miał być przeniesiony.

W Häftlingsschreibstubie, w której pracowałem, prowadziliśmy księgi główne (Hauptbuch) dla więźniów mężczyzn numerowanych w serii ogólnej, obejmującej od początku do końca istnienia obozu 218 000 numerów, dla Cyganów-mężczyzn, obejmującej ok. 12 000 numerów, dla mężczyzn-więźniów wychowawczych (Erziehungshäftlinge), obejmującej ponad 7 000 numerów. Od 1943 r. prowadziliśmy również książki główne dla Żydów transportowych (Transportjuden) serii A obejmującej 20 000 numerów oraz serii B obejmującej ponad 12 000 numerów. Obie ostatnie serie prowadzono na polecenie Hößa dla uniknięcia nadawania zbyt wysokich numerów, a numerowano w nich więźniów-Żydów, wybranych na żądanie Arbeitseinsatzu z masowych transportów nadchodzących w tym czasie do Oświęcimia. Ci wybrani i numerowani Żydzi transportowi stanowili tylko drobny ułamek wszystkich przybyłych transportami masowymi. Reszta z tych transportów, przede wszystkim zaś wszystkie dzieci i większość kobiet oraz wszyscy starcy i niezdolni do pracy szli wprost z rampy kolejowej do gazu.

Höß był specjalnym pełnomocnikiem centrali berlińskiej do przeprowadzenia akcji „odżydzenia” Europy. Latem 1944 r. jeździł osobiście na Węgry, skąd przywoził masowe transporty tamtejszych Żydów. Ilość zagazowanych w toku tych akcji obliczam na przeszło 4 mln, w każdym razie wynosi ona nie mniej niż 4 mln ludzi. W czasie największego nasilenia tej akcji przybywało do Oświęcimia dziennie ok. 5000 Żydów, z tego najwyżej 500 numerowano, reszta szła do gazu. Nasilenie takie trwało, z krótkimi przerwami, około pół roku. Spośród numerowanych więźniów-mężczyzn, których liczba w serii ogólnej, jak już wspomniałem, osiągnęła 218 000, pozostało w obozie pod koniec jego istnienia 40 tys. żywych rozmieszczonych w obozie macierzystym i we wszystkich jego filiach, ok. 20 tys. wysłano transportami do innych obozów, a ok. 5000 zwolniono lub drobniejszymi partiami po kilkadziesiąt osób przeniesiono do innych obozów lub więzień. Reszta z tej serii, tzn. ponad 150 tys. numerowanych więźniów-mężczyzn zmarło w Oświęcimiu na skutek ciężkich warunków obozowych albo zginęło rozstrzelanych, zagazowanych, „zaszpilowanych”, bądź zabitych na miejscu pracy. Z obozu cygańskiego, który obejmował ok. 12 tys. mężczyzn, wybrano ok. 2800 i tych wywieziono do obozów w Buchenwaldzie, Dachau, Flossenbürgu i Natzweiler, a resztę, tzn. ok. 9000, w tym samym czasie zagazowano. Spośród ponad 150 tys. zmarłych z numerowanej serii ogólnej 60–70 tys. zostało rozstrzelanych, względnie zagazowanych w akcjach masowych, a reszta została indywidualnie wyniszczona i wybita. Zaznaczam, iż spośród więźniów wysłanych z Oświęcimia w transportach, w [ich] trakcie również dużo zginęło. W czasie transportu, którym ja zostałem ewakuowany z Oświęcimia, zginęło na skutek warunków, w jakich ten transport się odbywał, ok. 20 proc. więźniów.

Pamiętam następujące większe akcje przeciwko Polakom: we wrześniu 1940 r. rozstrzelano prezydenta miasta Krakowa (Czuchajowskiego) i 14 innych. 12 czerwca 1942 r. rozstrzelano z transportów krakowskich i śląskich ok. 200 więźniów. 6 sierpnia 1942 r. z tych samych transportów ok. 60 więźniów. W październiku 1943 r. z Lubelszczyzny ok. 260 więźniów. Na jesieni 1943 r. w grupie Dziamy, Woźniakowskiego i innych ok. 70 więźniów. 8 lutego 1942 r. w grupie znanego biegacza Noji i artysty filmowego Zacharewicza 30 więźniów.

Na podstawie ksiąg Häftlingsschreibstuby sporządzałem dla kierownictwa obozu raporty dzienne, tygodniowe, dwutygodniowe i miesięczne. Kierownictwo (Lagerführung) przez komendę obozu raporty te przesyłało jako Fungmeldung lub Pernschreiben centralnym władzom w Berlinie-Oranienburgu. W raporcie takim wykazywano najpierw poprzedni stan, zmiany zaszłe w tym stanie na skutek przybycia i ubytku więźniów (Abgang, Zugang) oraz stan na dany dzień. Na odwrocie rozbijano przybyłych na Neuzugänge, tzn. więźniów, którzy po raz pierwszy przybyli do obozu, i na Rücküberstelle, tzn. takich, którzy byli już poprzednio w obozie. Ubytki rozbijano na przeniesienia, zwolnienia i zmarłych. W zmarłych wykazywano w osobnej pozycji zmarłych śmiercią naturalną, w osobnej pozycji zmarłych ze znakiem SB oraz poddanych egzekucji (Exekutiert).

Pierwszym komendantem i założycielem obozu oświęcimskiego był Rudolf Höß, który odszedł z tego stanowiska jesienią 1943 r. W 1944 r. powrócił on do Oświęcimia w charakterze specjalnego wysłannika władz centralnych, którego zadaniem było przeprowadzenie akcji antyżydowskiej.

Z racji swego stanowiska był on czynnikiem decydującym o wszystkim, co działo się w obozie. Kierownictwo to Höß także faktycznie wykonywał, mając wgląd we wszystkie sprawy obozowe.

Odczytano. Na tym przesłuchanie świadka i protokół niniejszy zakończono.