KAZIMIERZ SMOLEŃ

Dnia 10 grudnia 1946 r. w Krakowie, sędzia śledczy Jan Sehn, członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, na zasadzie i w trybie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 255, 107 i 115 kpk, przesłuchał niżej wymienionego byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Kazimierz Smoleń
Data i miejsce urodzenia 19 kwietnia 1920 r. w Chorzowie Starym
Imię i nazwisko Józefa i Heleny Olszówka
Wyznanie rzymskokatolickie
Narodowość i przynależność państwowa polska
Zajęcie student prawa
Miejsce zamieszkania Lublin, ul. Lubartowska 31

Aresztowany zostałem w Chorzowie 15 kwietnia 1940 r. pod zarzutem przynależności do organizacji niepodległościowej. Do Oświęcimia wywieziono mnie 6 lipca 1940 r. i przebywałem tam jako więzień nr 1327 do 18 stycznia 1945 r. Do lipca 1941 r. pracowałem na różnych komandach. W lipcu 1941 zatrudniony zostałem w biurze Aufnahme oddziału politycznego. Do września 1942 r. zostałem kapem całego komanda więźniów, zatrudnionych w biurze oddziału politycznego. Pracowało 18 więźniów. Szefem oddziału politycznego był najpierw Ernest [Max] Grabner, a po jego aresztowaniu w jesieni 1943 – Schurz. Sekretarzem był Kirschner. Dział przesłuchań i spraw śledczych prowadzili kolejno Wosnitza, Westphal, a ostatnio Brose, z pomocnikami Bogerem i Lachmannem. Urząd stanu cywilnego (Standesamt) prowadził Quakernack, a następnie Christian, ponadto zatrudniony tam był stale SS-man Jasper. Szefami biura przyjęć byli kolejno Clausen, Stork, a ostatnio Erber-Houstek. W biurze tym pracowali ponadto Hoffer, Bruno Albrecht, Włodzimierz Bilan, Otto Klaus, Wilhelm Brocks, Gasser. Szefem Erkennungsdienstu był Walter. Pracował tam ponadto Hoffmann. Główną sprężyną prac i pociągnięć administracyjnych oraz personalnych oddziału politycznego był Herbert Kirschner. Zadaniem oddziału politycznego było ujęcie w ewidencję i rejestracja wszystkich więźniów od chwili przybycia do obozu aż do chwili zgonu, przeniesienia do innego obozu względnie zwolnienia, wykonywanie zleceń placówek, które danego więźnia do obozu przysłały (Einweisende Dienststelle), prowadzenie dochodzeń wśród więźniów w sprawach prowadzonych poza obozem, w których więźniowie mieli być przesłuchiwani, a wreszcie czuwanie nad bezpieczeństwem wewnętrznym obozu. Oddziałowi temu podlegał również blok 11, który był rezerwowym więzieniem dla Mysłowic (Polizei-Ersstzgefängnis Myslowitz in Auschwitz). W więzieniu tym osadzano ludzi aresztowanych przez policję (gestapo) na czas prowadzenia przeciwko nim dochodzeń. Byli to tak zwani Polizeihäftlinge, w skrócie PH. Przeważnie raz w miesiącu zjeżdżał do Oświęcimia z Katowic sąd policyjny, który orzekał w sprawach tych więźniów. Funkcjonariusze oświęcimskiego oddziału politycznego brali udział w posiedzeniach tego sądu. Był to policyjny sąd doraźny (Polizei-Standgericht). W ciągu jednego posiedzenia, trwającego cztery do pięciu godzin, sąd taki osądzał nawet do 200 aresztowanych. Przeważnie zapadały wyroki śmierci. Nie skazani na śmierć umieszczani zostawali w obozie jako więźniowie. Skazanych na śmierć początkowo rozstrzeliwano na bloku 11, a w latach późniejszych wywożono do gazu. Według mych obliczeń w latach 1941 – 1943 wykonano w Oświęcimiu około 3 tys. wyroków śmierci sądu policyjnego. Sąd ten nie prowadził żadnych dochodzeń, koledzy, którzy mieli możność przyjrzeć się takim posiedzeniom, stwierdzają, że po prostu na oko rozdzielano jednych na prawo, a drugich na lewo, z tym że jedna z grup przeznaczona była na śmierć. O osadzeniu w obozie decydowała zawsze właściwa placówka policji kryminalnej lub policji bezpieczeństwa. Zdarzały się często wypadki aresztowania przez funkcjonariuszy oddziału politycznego osób cywilnych spoza obozu, najczęściej pod zarzutem kontaktów z więźniami, ale działo się to zawsze w porozumieniu z właściwą miejscowo placówką policyjną. Najpierw była to placówka w Pszczynie, a następnie w Oświęcimiu. To samo odnosi się do aresztowania zakładników za zbiegłego więźnia. Zakładników takich wybierano spośród członków rodziny zbiega, według wskazówek, najczęściej Wosnitzy z oddziału politycznego. Ten środek represji stosowany był w Oświęcimiu już od 1941 r. Aresztowani członkowie rodziny umieszczani byli w obozie jako

Akcja przeciwko Cyganom, których osadzono w Oświęcimiu około 30 tys., przeprowadzona została na podstawie generalnego zarządzenia Reichskriminalpolizeiamtu Zentrale zur Bekämpfung des Zigeuners esens. Według instrukcji w tej sprawie, którą miałem w swym ręku, akcja ta przeprowadzona miała być celem oczyszczenia terenu Rzeszy oraz terenów zajętych i kontrolowanych przez Niemcy z elementu cygańskiego, który osadzić należało w obozie koncentracyjnym i zatrudnić pracą produktywną. Z całej grupy Cyganów przybyłych do Oświęcimia wysłano do innych obozów około tysiąca, a reszta wyginęła na skutek chorób, głodu i ciężkich warunków. Niedobitków w liczbie około 3 tys. zagazowano. Również na podstawie generalnych zarządzeń Reichssicherheitshauptamtu skierowani zostali do Oświęcimia Żydzi z terenu Rzeszy i z krajów podbitych oraz ludność przybyła do Oświęcimia transportami ewakuacyjnymi z Witebska, Mińska, Kijowa i z Zamojszczyzny. Wszyscy ewakuowani byli aryjczykami. Z transportów żydowskich, które przychodziły do obozu z listami transportowymi, wybierano tylko tyle zdatnych do pracy, na wiele zgłosił zapotrzebowanie szef Arbeitseinsatzu. Reszta szła wprost z rampy kolejowej do gazu. Przeciętnie wybierano około 20 proc. i tych ujmowano w ewidencji obozowej. Również z transportów ewakuacyjnych z Zamojszczyzny większość skierowano do gazu. Z Żydami zachowanymi przy życiu przeprowadzano specjalną akcję listową, tak zwaną Briefaktion des RSHA. W sprawie tej przyjeżdżał do obozu specjalny wysłannik RSHA, wszyscy Żydzi w ciągu jednej nocy napisać musieli listy do swych krewnych i znajomych, podając jako adres obóz pracy obok Nowego Bierunia. Listy te zabierał ów funkcjonariusz RSHA. Listy nie były pisane na zwykłych obozowych formularzach, na których pisać musieli wszyscy więźniowie, tylko na papierach przywiezionych przez wysłannika RSHA. Według mych obliczeń spośród numerowanych więźniów obozu oświęcimskiego wszystkich serii zginęło łącznie około 300 tys. więźniów. Liczbę zagazowanych wprost z rampy kolejowej, a więc tych ofiar, które nie były ujęte w ewidencji, obliczam na około dwa i pół miliona. O przybyciu każdego transportu przeznaczonego do zagazowania oraz o liczbie ludzi wybranych z takiego transportu do pracy zawiadamiałem komanda obozu RSHA, mianowicie referat Eichmanna. Używano do tego dostarczonych przez Eichmanna specjalnych formularzy, ze stemplem Geheim. W górnej części takiego telegramu podawano sprawozdanie co do ludzi, a więc ogólną liczbę przybyłych transportem i liczbę wybranych do pracy oraz liczbę umieszczonych oddzielnie (gesondert Untergebracht), którym to terminem oznaczano tę część ludzi przybyłych transportem, która wprost z rampy szła do komór gazowych. W dolnej części formularza podawano, jakie środki żywności przybyły wraz z transportem (Verpflegung). Tekst telegramu przygotowywali SS-mani z biura Aufnahme. Podpisany on miał być przez komendanta obozu Hößa, w którego zastępstwie podpisywał Grabner lub Schurz. O przybyciu każdego transportu w toku akcji żydowskiej Höß, jako komendant obozu, był zawiadamiany. Jaki udział brał on w sortowaniu transportów na rampie, nie wiem. Wiem tylko, że po opuszczeniu stanowiska komendanta obozu w listopadzie 1943 r. zajmował się dalej sprawami niszczenia Żydów, a w kwietniu 1944 r. przybył ponownie do Oświęcimia i przeprowadzał akcję przeciwko Żydom węgierskim. We wrześniu 1944 r. miałem w ręku telegram podpisany przez Hößa,

Z bogactw zwożonych przez Żydów z Zachodu do obozu oświęcimskiego SS-mani zabierali bardzo wiele dla siebie. Po objęciu obozu przez Liebehenschela, sprowadził on specjalną komisję gestapo, która w sprawie tej prowadziła dochodzenia, w czasie których bardzo wielu SS-manów aresztowano. Między innymi aresztowany został wówczas Grabner, któremu zarzucano ponadto samowolę w zabijaniu więźniów na własną rękę.

Odczytano. Na tym przesłuchanie i protokół niniejszy zakończono.