Dwunasty dzień rozprawy, 6 grudnia 1947 r.
Przewodniczący: Proszę, następny świadek, Ignacy Ratajczak.
Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Obrońcy: My także.
Świadek Ignacy Ratajczak, lat 44, kelner, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obcy.
Przewodniczący: Proszę, niech świadek przedstawi, których z oskarżonych poznaje, poda pewne fakty zaobserwowane w obozie – znęcania się, bicia. Których oskarżonych świadek poznaje?
Świadek: Aumeiera, Libehenschela, Grabnera, Schumachera, Medefinda.
Przewodniczący: Zaczniemy od Medefinda.
Świadek: Medefind był kierownikiem magazynów w Brzezince, później przydzielono go do nas w Oświęcimiu, nie był jednak u nas długo, bo tylko pół roku.
Ja u niego pracowałem w magazynie. On ludzi za pracę, o ile nie była wykonana dobrze, bił i przezywał strasznie. Kopał, kogo złapał, że nie zdjął przed nim czapki.
Teraz co do Aumeiera. On był całym komendantem obozu. Ja byłem przydzielony do rollwagi nr 1, mogłem więc obserwować wszystkie transporty żydowskie. Jak przywoziliśmy transporty, Aumeier był zawsze na miejscu, Grabner zjawiał się nie zawsze. Jak przychodziły pociągi, kazał nam odwracać się tyłem, jednak myśmy słyszeli jęki, bicie i widzieliśmy, jak bezlitośnie Aumeier bił i strzelał. Jeden pociąg był ostrzelany przez SS-manów z Aumeierem na czele.
Aumeier w największy upał w 1943 czy 1944 r. zakazał nosić czapki na głowie. Bił ludzi na ulicach obozu, czego byłem naocznym świadkiem. Pewnego razu wybrał 15 krakusów i próbował na ich szyi powrozy, czy się nie zerwą. Stałem od tego o jakie 20 m i widziałem, jak groził palcem jakiemuś Żydowi.
Następnie przyszedł Libehenschel. Mówiło się, że przyjdzie inny komendant, lepszy. Cieszyliśmy się. Faktycznie, że jakoś lepiej było. Ale krematoria dymiły dalej.
Co do Schumachera. Starą rampę zlikwidowano, a na nową jeździły już auta. Jednej nocy wyładowano Żydów z pięciu pociągów. Sortował ich Schumacher, jedni w jedną, drudzy w drugą stronę, to jest do krematorium. Bił, jeśli się ktoś spóźnił.
Na tym kończę moje zeznania.
Przewodniczący: Czy są pytania do świadka?
Obrońca Kossek: Świadek zeznał, że za Liebhenschela się zmieniło na lepsze, ale krematoria dymiły. Gdzie były te krematoria?
Świadek: W pierwszym obozie.
Obrońca Kossek: Czy świadkowi wiadomo, że Liebehenschel kazał znieść to krematorium?
Świadek: Tak.
Obrońca Kossek: A więc, że krematoria dymiły, odnosi się do Brzezinki.
Świadek: Tak, do Brzezinki.
Obrońca Kossek: Jaki był stosunek więźniów do Liebehenschela? Czy lubili go, czy nie?
Świadek: Lubili go.
Obrońca Kossek: A jaki był stosunek SS-manów do niego?
Świadek: SS-mani uciekali od Liebehenschela.
Obrońca Kossek: Dlaczego uciekali, czy dlatego może, że był łagodny dla więźniów?
Świadek: Tego nie wiem. Ale możliwe, że była to przyczyna, dla której uciekali od niego. W każdym razie wiem, że nie był on długo kierownikiem obozu, może najwyżej pół roku.
Obrońca Kossek: Czy świadek nie zna wypadku, z którego wyniknęłoby naocznie, że Liebehenschel postępował łagodnie?
Świadek: Pewnego razu stałem w magazynie dla więźniów i widziałem, jak Liebehenschel przechodził przez bramę. Jeden z więźniów stał między drutami na stójce za karę. On, przechodząc, zawołał SS-mana i spytał się, dlaczego ten człowiek stoi. Chwilę rozmawiali ze sobą i Liebehenschel kazał uwolnić tego więźnia i posłał go do magazynu, gdzie więzień ten dostał chleb.
Obrońca Ostrowski: Jeżeli dobrze usłyszałem, to oskarżony Schumacher, według zeznań świadka, brał udział w selekcjach Żydów. Skąd świadek to wiedział?
Świadek: Ja pracowałem w magazynie, gdzie jednym z szefów był oskarżony Schumacher. Jeździliśmy z nim do każdego transportu, który przychodził na rampę.
Obrońca Ostrowski: Czy świadek też tam jeździł?
Świadek: Tak, jeździłem tam po żywność.
Obrońca Ostrowski: Chodzi o to, czy Schumacher jeździł tam po żywność, czy celem sortowania Żydów?
Świadek: My braliśmy żywność, a oni sortowali.
Przewodniczący: Czy są jeszcze jakieś pytania do świadka?
Prokuratorzy: Nie.
Obrońcy: Nie.
Przewodniczący: Wobec tego świadek zostaje zwolniony.