FRANCISZEK ANTONIAK

Dnia 28 maja 1947 r. świadek, uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk , zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Franciszek Antoniak
Wiek 46 lat
Imiona rodziców Andrzej i Paulina
Miejsce zamieszkania wieś i gmina Borkowice
Zajęcie wójt gminy Borkowice
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarany

Wójtem gminy Borkowice jestem od 21 grudnia 1945 r. Podczas okupacji mieszkałem we wsi Wołów, gm. Odrowąż. W 1941 r. zostali aresztowani przez gestapo – zdaje się z Końskich – Jan Jedynak, Jan Plech, Bronisław Kaczmarczyk, naczelnik poczty (nazwiska nie pamiętam), wszyscy ze Stąporkowa Nowego i Nowikowski – właściciel majątku [nieczytelne] oraz ze wsi Hucisko, gm. Odrowąż, Jan Martys i Antoni [nieczytelne]. Wszyscy zostali wywiezieni do Oświęcimia. Za co, nie wiem, nikt z nich nie powrócił. Na roboty do Niemiec zostało wywiezionych ze wsi Wołów ok. 60 osób, poza tym z każdej wioski byli wywożeni ludzie pod przymusem na roboty do Niemiec.

W 1943 r. była masowa pacyfikacja ludności wsi Hucisko, Wołów, Stąporków i Miła, gm. Odrowąż, na skutek [nieczytelne], że wsie te utrzymują stosunki z partyzantami. [Ludzie] zostali aresztowani przez specjalną grupę SS, skąd przybyłą, nie wiem. Było to, zdaje się, również gestapo z Końskich, oddziały z Radomia. Oddziały te otaczały wsie. Aresztowano we wsi Hucisko Zofię [nieczytelne], żonę Nowaka, żonę sołtysa Jedynaka, którego zabili na miejscu, oraz ok. ośmiu jeszcze innych osób. Ze wsi Wołów aresztowano moją żonę Władysławę Antoniak, Zofię [nieczytelne]; ze Stąporkowa: Władysława Jakubowskiego i drugiego Jakubowskiego, syna Nowaka [?], Piotrowskiego i jeszcze kilku [nieczytelne] sześciu, którzy zostali rozstrzelani – część w Szydłowcu – po kilku dniach i tam zostali pochowani, a co się z resztą stało, nie wiem. Ze wsi Miła aresztowano Szymona [nieczytelne]. We wsi Wąglów, gm. Odrowąż, aresztowano robotnika Gulę [?], imienia nie znam. W Niekłaniu, gm. Odrowąż, robotnika Domagałę. [Nieczytelne] został zabity w więzieniu w Końskich przez gestapo, było to w kwietniu 1943 r. Wtedy zabito w więzieniu w Końskich 13 osób, między nimi Jakubczyka, właściciela sklepu we wsi Ruski Bród, pozostałych nie znam i nie wiem, skąd pochodzili. Wiem to od żony, która wtenczas siedziała w więzieniu w Końskich. We wsi Hucisko podczas obławy został zabity Mieczysław Nowak ze wsi i gminy Mniów. Pozostali aresztowani zostali wywiezieni do obozów w Oświęcimiu i innych, skąd niewielu powróciło.

Żydzi z gminy Odrowąż zostali wywiezieni jesienią 1942 r. do Końskich przez żandarmów z Końskich i policję granatową, a [nieczytelne] byli wywiezieni naprzód do Odrowąża, a później do Końskich, skąd ich wywieziono pociągiem do Treblinki, jak mówiono. Podczas wywożenia kilku z Żydów zostało zabitych przez żandarmów.

W 1944 r. zostali aresztowani we wsi Wołów, gm. Odrowąż, Stefan Szcześniak [?], Władysław [nieczytelne] i zabrani do Kielc przez gestapo koneckie, skąd nie wrócili. Ze Stąporkowa Nowego został zabrany przez gestapo z Końskich Józef [nieczytelne] i kilku innych i [zostali] wywiezieni do Oświęcimia, skąd nie wszyscy wrócili. Władysław Domagała zmarł w Oświęcimiu.

Na jesieni 1944 r. była obława [prowadzona] przez wojsko niemieckie [nieczytelne] z Mongołami we wsiach Odrowąż i Szałas, pow. kielecki za współdziałanie z partyzantami. W Odrowążu spalono dom mieszkalny, w którym zginęli Wacław Kuliński i jeszcze trzy osoby – jakie, nie pamiętam; zostali pochowani na cmentarzu w Odrowążu. Aresztowanych zostało ok. ośmiu osób, z czego na miejscu zabito dwóch [?] Majewskich [?] z broni [nieczytelne], zabito ich koło stacji Sołtyków; gdzie są pochowani, nie wiem. W Sołtykowie, gm. Odrowąż, spalony został tego samego dnia dom [nieczytelne], imienia jego nie pamiętam. Spalili się tam żona [nieczytelne] z małym dzieckiem oraz dorosły syn, imienia jego nie znam; gdzie zostali pochowani, nie wiem.

We wsi Szałas spalono ok. 40 (!) gospodarstw, było to podczas walk z partyzantami, gdy atakowano nas ze wsi Szałas. Były tam wojska niemieckie i Mongoły. Partyzantów, między którymi i ja byłem, było ok. tysiąca pod dowództwem płk. Moczara. Walki trwały cztery dni i straciliśmy ok. 30 ludzi i musieliśmy się [nieczytelne]. Do partyzantów wstąpiłem w kwietniu 1943 r., do oddziału Gwardii Ludowej. Rozbroiliśmy posterunki policji granatowej w [nieczytelne] i jeszcze jeden koło Zagnańska [?]. Oprócz walki koło wsi Szałas brałem udział w walkach koło wsi Gruszka 29 października 1944 r. Zostaliśmy tam okrążeni przez oddziały niemieckie i Mongołów; nasze straty wynosiły 23 zabitych i 38 rannych. Spalona [?] wówczas przez Niemców została wieś Gruszka oraz druga wieś, nazwy jej nie znam, gdzie mogło spłonąć razem około stu gospodarstw. Czy z ludności tych wsi kto zginął, nie wiem, gdyż cofaliśmy się [nieczytelne] grupkami w nocy.

W 1943 r. wiosną podczas potyczki z Niemcami koło wsi Sielpia, gm. – zdaje się – Radoszyce, spalone zostały przez Niemców (byli to, zdaje się, żandarmi z Końskich) dwa budynki mieszkalne, lecz bez ludzi. Myśmy stracili tam trzy osoby, Niemców podobno było zabitych dwóch.