MAKSYMILIAN SZCZUBIŃSKI

1. [Dane osobiste:]

Starszy wachmistrz Maksymilian Szczubiński, 43 lata, rolnik, żonaty.

2. [Data i okoliczności aresztowania:]

10 lutego 1940 r. godz. 1.30 NKWD-ziści z naganami w ręku wtargnęli do mego domu, odczytawszy postanowienie wierchownego NRK, w którym władze sowieckie postanowiły wywiezienie mnie z rodziną do innej obłasti. Na załadowanie się na fury, które już oczekiwały, otrzymałem 30 min.

3. [Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:]

6 marca 1940 r. przywieźli nas do posiołka Uktym, leńskiego rejonu, archangielskiej obłasti.

4. [Opis obozu, więzienia:]

Teren wymarzony dla skazańców – las i bagno, komary i muszki, to jest druga plaga po naszych dobroczyńcach. Lokum niżej krytyki w barakach drewnianych, po dwie i trzy rodziny w jednym mieszkaniu, robotnicy i robotnice w ogólnej sali, na pryczach lub podłodze. W czym kto chodził, w tym spał. Higiena prawdziwie wschodnia, wszy, pchły, pluskwy i prusaki.

5. [Skład więźniów, jeńców, zesłańców:]

Było nas na tym posiołku 80 proc. osadników wojskowych, 20 proc. służby leśnej, przeważnie państwowej, w tym około 5 proc. Rusinów. Zbrodnią, za którą zostałem wywieziony, było to, że jestem osadnikiem wojskowym, który brał czynny udział w 1920 r. (wrag naroda ZSRR). Poziom umysłowy i moralny moich rodaków był wprost imponujący, stosunki braterskie.

6. [Życie w obozie, więzieniu:]

Wyjście do pracy było w ten sposób ułożone, że na oznaczone miejsce pracy musiał się każdy stawić co do minuty, a odległość sięgała i dziesięciu kilometrów. Praca przymusowa, bez względu na wiek, płeć i stan zdrowia. Wyrąb lasu, praca ciężka, ponad siły każdego człowieka, w której pomagały niewiasty i dzieci w wieku 15 lat. Członków rodzin, którzy chodzili do pracy, specjalnie wysyłali na odległe roboty, nawet i do 50 km, aby w ten sposób rozrywać ogniska domowe, żeby nie mieli z sobą żadnego kontaktu, by łatwiej załamać duchowo i nagiąć do swoich celów. Praca trwała do 14 godzin dziennie plus spacery na robotę i z powrotem. Wynagrodzenie tak ukartowane [wyliczone], że najlepszy pracownik nie był w stanie zarobić na dzienne utrzymanie samego siebie, jedzenie natomiast bardzo liche i jałowe. Przeważnie zupa z kaszy owsianej (formalnie owies, z grubsza odarty z łuski), której najzdrowszy żołądek nie miał prawa przetrawić. Zdychający koń był wielkim przysmakiem, ubranie nawet w dziesięciu procentach nie pokrywało potrzeb, lecz za to do kultury sowieckiej podwoje były otwarte na całą szerokość, wprost siłą zmuszali wszystkich do wchłaniania takowej, a najwięcej młodzież, swoja natomiast musiała płynąć w wielkiej tajemnicy (na ucho), żeby nie być surowo karanym za szerzenie polskości i podtrzymywanie na duchu słabszych.

7. [Stosunek władz NKWD do Polaków:]

Stosunek NKWD do nas był podobny do spuszczonego z łańcucha brytana, który się wściekał i kąsał na wszystkie strony. Propaganda komunistyczna tętniła w każdym atomie, nawet proponowano przyjmowanie obywatelstwa ZSRR, za co miał mieć dostęp do sowieckiego raju na ziemi. Informacji o Polsce udzielali jak najpodlejszych, wprost zohydzali wszystko, co polskie i [twierdzili], że Polski już więcej nie będzie.

8. [Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:]

Pomoc lekarska w postaci jodyny i terpentyny. Do szpitali przyjmowali tylko już konających, śmiertelność z głodu i wycieńczenia. Nazwisk zmarłych nie pamiętam.

9. [Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?]

Łączność z krajem za pomocą listów.

10. [Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?]

Zostałem zwolniony 3 grudnia 1941 r. Wszelkimi sposobami utrudniali mi wyjazd, nie dali żadnej lokomocji do stacji kolejowej odległej o 97 km (mimo że w myśl stalinowskiej konstytucji należała mi się fura), którą to trasę ciągnąłem swoje rzeczy na saneczkach wspólnie z rodziną. przy 40 stopniach mrozu. Po przybyciu do Kotłasu przy pomocy naszego przedstawiciela wojskowego w stopniu kaprala w siedem rodzin złożyliśmy sumę 2000 rubli za wagon towarowy, którym przyjechałem wraz z rodziną na południe, do Uzbekistanu (Dolina Fergańska), zostałem wysłany do kołchozu, skąd 16 lutego 1942 r. wstąpiłem do Wojska Polskiego, 9. Dywizji, która się tam zaczęła formować. 23 marca ze swoim oddziałem opuściłem granice tak gościnnego i życzliwego kraju.

Miejsce postoju, 15 stycznia 1943 r.