PIOTR SUDNISZ

1. Dane osobiste:

Porucznik służby stałej Piotr Sudnisz; urodziłem się 11 stycznia 1911 r. w Buchedu w Mandżurii, jestem żonaty.

2. Data i okoliczności aresztowania:

Aresztowany byłem 7 listopada 1939 r. na dworcu w Kołomyi. Wyjechałem z Kowna 2 listopada celem dostania się do strefy nadgranicznej i ucieczki za granicę do Rumunii. W czasie obławy na dworcu ujęły mnie władze NKWD.

3. Nazwa więzienia:

Zostałem osadzony w areszcie na dworcu kolejowym i przebywałem tam w czasie pierwszych badań, następnie 11 listopada zostałem przewieziony do Stanisławowa. 13 grudnia wywieziono mnie do Rosji do więzienia w Chersoniu. Z więzienia w Chersoniu 1 marca 1940 r. przewieziono mnie do więzienia w Mikołajewie. 5 lipca 1941 r. odwieziono mnie do więzienia w Tomsku.

4. Opis więzienia:

Więzienie w Chersoniu znajduje się na peryferiach miasta, jest to dawny browar. Budynki podobno mają ponad sto lat. Więzienie dzieli się na trzy grupy zabudowań. Белый корпус, w którym przebywałem ja, następnie Красный корпус, jest to olbrzymi nowy gmach z czerwonej cegły, gdzie siedzieli przeważnie skazańcy bolszewiccy i Трудовой исправительный лагерь mieszczący się w blokach dawnych koszar. Na celach siedziało nas przeważnie ponad stu ludzi. Były to duże sale, ogrzewane centralnym ogrzewaniem. Przy celi, w której siedziałem, była umywalnia i ustęp, włączone do celi jako całość i dlatego z możliwością korzystania w dowolnej chwili, bez kontroli władz więziennych. W umywalni znajdowało się mydło; bieliznę prano co dziesięć dni w pralniach więziennych. W celi były łóżka i prycze. Każdy więzień posiadał siennik. Bielizny lub pościeli [nieczytelne] nie dawano w ogóle.

Do łaźni chodziliśmy co dziesięć dni. Dzienny spacer na podwórku więziennym – 20 min. Do cel dawano książki, przeważnie propagandowe.

Jeśli chodzi o opiekę lekarską, była dość dobra. Siostra była codziennie z lekarstwami zapisanymi przez lekarza i z doraźną pomocą. Przychodziła nawet w nocy, jeśli była wezwana do chorego. Były wykonywane operacje, nawet kaszaków. Sądzę, że takie obchodzenie się z więźniami należało przypisać wyłącznie lekarzom, którzy często postępowali wbrew regulaminowi więziennemu. Jednym z lekarzy był Polak zamieszkały w Rosji. Bardzo dobrze ustosunkowana była lekarka dentystka, która posuwała się tak dalece, że podrzucała nam wiadomości z wojny we Francji i z frontu finlandzkiego.

5. Skład więźniów:

Więźniowie, z którymi siedziałem w pierwszych miesiącach, byli to: oficerowie, podoficerowie, paru strzelców, ok. 40 szoferów z Warszawy, urzędnicy z woj. stanisławowskiego i ziemianie. W późniejszym okresie domieszano Ukraińców z Rusi Podkarpackiej [Zakarpackiej]. Z obywatelami ZSSR nas nie mieszano, poza pojedynczymi przypadkami.

Nastawienie celi było dobre. Obchodzono wszystkie rocznice i święta, w niedziele odmawiano wspólnie modlitwy. Najsłabszym elementem politycznym byli szoferzy z Warszawy i niektórzy policjanci. Ci przeważnie narzekali na stosunki w Polsce i organizowali kradzieże u współwięźniów.

6. Życie w więzieniu:

Poza więzieniem w Chersoniu inne więzienia sowieckie były ciężkie. Więzienie w Mikołajewie odznaczało się dużym rygorem i były to już czasy, gdyśmy byli prawie nadzy. O otrzymaniu jakiegokolwiek ubrania nie można było myśleć. Spało się na podłodze lub deskach, bez okrycia. Prac, prócz porządkowania celi, nie wykonywałem żadnych. Dostawałem 600 g chleba i dwa razy dziennie zupę. Najczęściej była to zwykła woda i odrobinę kaszy jaglanej. Podstawą życia był chleb. Co do cel, to były już przeważnie mieszane z Ukraińcami, którzy szykanowali Polaków. Dochodziło do częstych bójek, z których normalnie Polacy szli do karcerów. Pomimo jednak tego uczono się historii, języków, chociaż za to groziła kara.

7. Stosunek władz NKWD do więźniów:

Bardzo zły, ordynarne wymyślania, groźby. Co noc prawie wożenie na przesłuchiwanie. Grożono mi, lecz nigdy nie bito. Propagandy w stosunku do mnie nie stosowano.

8. Pomoc lekarska:

Ogólnie niezła, prócz więzienia w Tomsku, gdzie zeszliśmy do roli zwykłego bydła, któremu nic się nie należało. Warunki sanitarne okropne. Cele betonowe, pod podłogą dezynfektory. Cela przeciętnie na 10–15 osób, siedziało sto. Wszyscy nago, w strasznym upale, pokryci wrzodami. Czerwonka na celi – bez żadnej pomocy. Czy kto umarł, trudno było stwierdzić, gdyż ciężko chorego zabierano z celi i więcej już nie wracał.

9. Łączność z krajem i rodziną:

Jako przebywającemu w śledztwie nie przysługiwało mi żadne prawo korespondowania z domem. Listów nikt nie wysyłał i nie otrzymywał. Przez 22 miesiące siedzenia przynajmniej nie słyszałem o takim wypadku.

10. Kiedy został zwolniony i jak dostał się do armii?

Zwolniony zostałem 30 września 1941 r. w Tomsku. Otrzymałem 25 rubli i znalazłem się na ulicy. Pracowałem wraz z innymi jako tragarz. Przymierałem głodem, aż uzbierałem pieniądze na wyjazd do armii. Początkowo w ogóle nie wiedziałem, gdzie jest Wojsko Polskie, telegrafowaliśmy na wszystkie strony, aż otrzymaliśmy z Kujbyszewa telegram od generała Wolikowskiego, gdzie mamy się kierować. Władze sowieckie nie chciały nas wypuścić, lecz dzięki pomocy kolejarzy, którzy za łapówkę udostępnili nam dostanie się do trzech wagonów, udało się nam wyjechać z Tomska. Za wagony płaciliśmy 1500 rubli. Po 20 dniach podróży dotarliśmy do Buzułuku, gdzie wstąpiłem do wojska.

Miejsce postoju, 28 kwietnia 1943 r.