Bronisław Szulewski, ur. w 1909 r. wyznanie rzymskokatolickie, narodowość polska.
24 czerwca 1940 r. zaaresztowało mnie NKWD we Lwowie i tam osadziło w więzieniu. Powodu aresztowania nie oznajmiono mi. W więzieniu była taka masa ludzi, że można było tylko stać, a niekiedy siedzieć. Ze Lwowa wywieziono mnie transportem do Suchobezwodnaja, obłast Gorkij. W drodze, która trwała dwa tygodnie, wyżywienie stanowił kawałek chleba i łyżka cukru dziennie. Oprócz tego wiadro wody na 40 osób jadących w wagonie. Na dworze w tym czasie był upał. Żeby więźniów więcej zmęczyć, służba transportowa biła młotami i kolbami karabinów w dach i ściany wagonu kilka razy na noc.
Po przybyciu do Suchobezwodnej zamieszkaliśmy w straszliwie brudnych barakach, gdzie wszy i pluskwy były w nadmiernej ilości. Pracowałem wraz z innymi w lesie przy wyrąbywaniu drzewa. Praca trwała 12 godzin na dobę i wypędzano do niej wszystkich, nie oszczędzając chorych. Kto się spóźniał lub szedł powoli, popychano go i szczuto psami. Rano i wieczór dawano do jedzenia zupę, prócz tego raz dziennie kawałek chleba, w zależności od wyrobionej normy.
Śmiertelność była wielka, przeciętnie umierało po cztery osoby dziennie. Do szpitala obozowego przyjmowano chorych w stanie beznadziejnym. Panowały choroby: szkorbut (cynga), czerwonka, opuchnięcie. Tam odczytano mi wyrok, skazujący na trzy lata obozu pracy, zarzucając mi, że mogę być niebezpiecznym elementem dla rządu sowieckiego. Prócz Polaków w (więzieniu) obozie byli Czesi i Austriacy, którzy z małymi wyjątkami wymarli.
27 września 1941 r. zostałem zwolniony i skierowałem się do Buzułuku, gdzie wstąpiłem do armii polskiej.