Świadek Stefania Piotrowicz, dodatkowo przesłuchana, zeznaje:
Mój siostrzeniec Franciszek Woźniak został zastrzelony przez żandarma niemieckiego w czasie ucieczki. Był partyzantem, miał broń, którą właśnie w czasie obławy ukrył, lecz sam już nie mógł uciec.
Mniej więcej w kwietniu 1944 r. sołtys wsi Jan Wójcik odgrażał się Woźniakowi, że [ten] zginie z jego ręki za to, że przywiózł drewno z lasu na podwórze. Z tego powodu zresztą sołtys sprowadził gajowego. Woźniak został zastrzelony w czerwcu 1944 r.
Odczytano.