JAN KANIA

Dnia 14 marca 1946 r. w Stopnicy Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, ekspozytura w Stopnicy, Oddział Karny, w osobie sędziego grodzkiego mgr. A. Stanuli, z udziałem protokolanta Zbigniewa Sokoła, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Jan Kania
Wiek 33 lata
Imiona rodziców Wojciech i Zofia
Wyznanie rzymskokatolickie
Zawód kupiec
Miejsce zamieszkania Stopnica
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

W 1942 r., w maju, sprzedałem Janowi [nieczytelne] marki Trojka i ten wskazał, że nabył ode mnie, na skutek czego przeprowadzono rewizję w moim domu w Mietlu, jak również w sklepie w Stopnicy. Dzięki mojemu sprytowi udało mi się schować tajną prasę. Zabrano mi jednak cztery [nieczytelne] nafty i za jedną beczkę benzyny daliśmy 1,60 kg nafty. Zapłaciliśmy również 1000 zł mandatu karnego.

Towary te zabrano mi pod zarzutem, że były szmuglowane. Polecili mi zgłosić się następnego dnia do żandarmerii, lecz ja nie pojechałem, tylko pojechali Chudecki i mój brat. Dwukrotnie były jeszcze przeprowadzane rewizje, lecz nic mi nie zabrali. Również raz lejtnant z żandarmerii przyłapał mnie na sprzedaży mydła i drożdży i za to ja spakowałem mu 60 jaj, a on zapłacił mi za dziesięć sztuk 20 zł, bo powiedziałem mu, że jest tam tyle sztuk. Więcej już mi nie zarekwirowano, tylko upomniał mnie, abym nie handlował tymi artykułami.

W całym Generalnym Gubernatorstwie były zakazy handlu środkami żywnościowymi. Kupcy w zasadzie prowadzili handel nielegalny. Ograniczenia co do gotówki były do 2000 zł. Gdy przyłapano z większą gotówką, rozstrzeliwano jako bandytę. Obroty gotówkowe odbywały się między zamiejscowymi kupcami na czeki banku Społem, względnie na własne ryzyko. Żydom w ogóle nie było wolno handlować. Wprowadzono [też] zakaz opuszczania miejscowości zamieszkałej przez danego Żyda.

Odnośnie [do] aresztowania Stanisława Kumora zeznaję, że w 1942 r. był on sądzony nie wiadomo o co. Został zatrzymany na posterunku, a stamtąd zabrany do Buska i tam rozstrzelany, gdyż usiłował uciekać, przy czym również targnął się na Niemca.

W czasie ogólnej łapanki w Czyżowie został rozstrzelany przez łapaczy Henryk Stosik z Czyżewa.

W czasie łapanki w Nowej Wsi [organizowanej] przez żandarmerię jakiś Niemiec wyprowadził córkę Magdaleny [nieczytelne] i powiedział jej, by się schowała. Magdalena [nieczytelne] przekonana, że jej córka została zabrana, udała się do sołtysa [nieczytelne] z wyrzutami, że ją wydał, następnie zrozpaczona udała się do żandarmów z prośbą, by uwolnili jej córkę, wówczas została przez nich zastrzelona, a córkę wywieziono do Niemiec. Córka podczas pracy w Niemczech zachorowała na płuca i po powrocie do domu zmarła.

Wacław Robryń został aresztowany i wywieziony do Oświęcimia. Stamtąd [został] wywieziony na roboty, lecz później wrócił. Dominik zastrzelony w Stopnicy był podejrzany o rekonstruowanie broni jako rusznikarz.