BERNARD SZAŁWICKI

Dnia 31 stycznia 1949 r. w Radomiu podprokurator Prokuratury Sądu Okręgowego w Radomiu z siedzibą w Radomiu T. Badowski na mocy art. 20 przepisów wprowadzających kpk przesłuchał niżej wymienionego w charakterze świadka bez przysięgi. Świadek, uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Bernard Szałwicki
Wiek 39 lat
Imiona rodziców Franciszek i Teodora [?]
Miejsce zamieszkania Radom, ul. Żeromskiego 27
Zajęcie kupiec
Karalność niekarany
Stosunek do stron obcy

Po wysiedleniu Żydów w lecie 1942 r. zostały utworzone warsztaty rzemieślnicze dla Żydów na Rynku. Zostałem kierownikiem tych warsztatów. Początkowo podlegały one Stadthauptmannowi. Po roku przeszły pod zarząd SS. Placówka SS, która zarządzała tymi warsztatami, znajdowała się w gmachu byłego dystryktu przy ul. Żeromskiego. Dokładnie mówiąc, warsztaty, jak i wszystkie sprawy żydowskie, podlegały SS- und Polizeiführerowi. SS decydowało we wszystkich sprawach osobowych zatrudnianych rzemieślników, ono nakładało kary dyscyplinarne, ono decydowało o przyjęciu i zwolnieniu z warsztatów. Przeprowadzało również selekcję.

Böttchera widziałem w warsztatach kilkakrotnie jako klienta. W 1944 r. przybył raz Böttcher do warsztatów razem z SS- und Polizeiführerem z Lublina Globocnikiem. Böttcher wówczas oprowadzał Globocnika po warsztatach i zachowywał się tak, jak zachowuje się gospodarz na swoim terenie.

Pamiętam, że kiedy jeszcze warsztaty podlegały Stadthauptmannowi, zdarzył się pożar spowodowany przez pracowników – sprawa wtedy została załatwiona bezkrwawo, tzn. zakończyła się na karze pieniężnej. Gdy zaś warsztaty podlegały już SS, a właściwie przedsiębiorstwu Deutsche [Aus]rüstungswerke, pewnego razu zapalił się stół od żelazka i wtedy na rozkaz SS dwóch rzemieślników, Schwarchary [?] i Cukier, zostało skazanych. Zastrzelili ich SS-mani.

Sicherheitspolizei nie wtrącała się w zasadzie do spraw warsztatów z wyjątkiem oczywiście spraw politycznych. Nawet jeśli gestapowcy byli niezadowoleni z jakichś robót, to wnosili zażalenia do SS- und Polizeiführera. Z ramienia SS nadzór nad warsztatami sprawowali Untersturmführer Genewich, który przeprowadził reorganizację warsztatów na firmę Ostindustrie, on również organizował warsztaty na ul. Szkolnej [oraz] następcą Genewicha Grebin [?], który był dyrektorem warsztatów w Rynku, a później na Szkolnej. W tym czasie, tj. w 1943 r., warsztaty aż do końca likwidacji przeszły pod zarząd [Deutsche Aus]rüstungswerke, na czele czego stał Zeifert, któremu podlegał również obóz w Bliżynie. Mówiąc o SS, mam na myśli SS- und Polizeiführera. Cała korespondencja z warsztatów była adresowana do SS- und Polizeiführera i do niego była kierowana.

Odczytano.