ANNA ŻUROWSKA

Dnia 17 marca 1949 r. w Radomiu podprokurator Prokuratury Sądu Okręgowego w Radomiu z siedzibą w Radomiu T. Badowski na mocy art. 20 przepisów wprowadzających kpk przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Świadek, uprzedzona o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania, zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Anna Żurowska z d. Myszkowska
Wiek 35 lat
Imiona rodziców Kazimierz i Zofia
Miejsce zamieszkania Radom, ul. Sienkiewicza 24
Zajęcie przy mężu
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

Moi rodzice mają dom – willę przy Sienkiewicza 24 – [a] za nim jest ogród owocowy. W grudniu 1940 r. zostaliśmy z tego domu usunięci, a zajął go jakiś niemiecki dostojnik. Powtórnie do naszego domu wprowadziliśmy się w listopadzie 1944 r. Do maja 1944 r., jak sobie przypominam, nikt nam nic nie płacił tytułem komornego, nie otrzymywaliśmy również nic za dzierżawę ogrodu. Wiosną 1944 r., gdy mój ojciec otrzymał nakaz płatniczy za zaległe podatki z nieruchomości przy ul. Sienkiewicza 24, udałam się do gmachu dystryktu z prośbą o uregulowanie czynszu. Tam rozmawiałam z jakimś Niemcem – obecnie nie pamiętam, czy cywilem, czy mundurowym – domagając się uregulowania należności. Prośba jednak moja na razie nie odniosła skutku. Jakieś dwa–trzy miesiące po mojej wizycie w dystrykcie przyszedł do nas gestapowiec i przyniósł 1200 zł czy też 1500 zł jako komorne za dom i ogród. To były jedyne pieniądze, jakie przez cały okres okupacji moi rodzice otrzymali z tytułu najmu zarówno za dom, jak i ogród. Owoców z ogrodu przez cały czas nie otrzymywaliśmy z wyjątkiem jednego roku, kiedy to dozorca przyniósł w koszyczku około pięć – dziesięć kilogramów owoców. Ogród nasz dawał rocznie kilka metrów owoców.

Jak sobie przypominam, barierki przed naszym domem na ul. Sienkiewicza 24 zostały skasowane na kilka miesięcy przed dojściem Armii Czerwonej do Wisły. Kto mieszkał w naszym domu, nie wiem. Böttchera nie znałam.

Odczytano.