EDWARD KRYWICZANIK

Plutonowy Edward Krywiczanik, rocznik 1908, rolnik, żonaty.

Aresztowany [zostałem] 20 czerwca 1940 r. w Berezweczu, gdzie siedziałem do 15 sierpnia, po czym wywieźli mnie do łagru w Kulbyszewie [Kujbyszewie] Samarłag.

Podczas pobytu w więzieniu straż bardzo źle się wobec mnie odnosiła, zabraniając odmawiania modlitwy, podawania przesyłek żywnościowych, papierosów. W celi była wilgoć, brakowało powietrza. Umieszczono w niej 40 osób, higiena w ogóle nie była utrzymana. Duch na ogół panował dobry.

Po przybyciu do łagru zmusili mnie do pracy przy rozładowaniu i załadowaniu żelaza. Praca była bardzo ciężka, bo trzeba było wykonać normy. Wynagrodzenie miesięczne wynosiło 70–80 rubli. Wyżywienie [było] na ogół możliwe, ubranie co pewien czas otrzymywałem, życie koleżeńskie [było] na ogół dobre.

Stosunek władz NKWD do Polaków [był] bardzo niedobry, czasami nawet dochodziło do mordobicia.

Pomoc lekarska [była] bardzo słaba. Wprawdzie szpital był, ale brakowało medykamentów, nawet jodyny. Śmiertelnych wypadków było dużo, ale nazwisk nie pamiętam.

Zwolniony zostałem 5 września 1941 r. i skierowany do stacji Kamieńsk Uralski, obłast Czelabińsk, do kołchozu na robotę rolną. W kołchozie na ogół dobrze zarabiałem i dostatecznie żyłem. Później, dowiedziawszy się z gazet o tworzeniu się armii polskiej, samowolnie oddaliłem się z kołchozu i udałem się do Buzułuku, gdzie poinformowano mnie, że obóz wyjechał do Taszkentu. Natychmiast udałem się za nimi. I tak przywieźli mnie do Buchary. W Bucharze na nowo rozlokowali nas po kołchozach. Tutaj warunki były bardzo niedobre pod każdym względem, ludzie chorowali na tyfus i ja też przez trzy dni bez opieki leżałem na betonowej posadzce z 40-stopniową gorączką. Okazało się, że też mam tyfus plamisty. Po wyzdrowieniu wróciłem do kołchozu, gdzie już nie zastałem rodziny. [Nieczytelne] żona, synowa, wnuczka i syn Tadek, którzy umarli na tyfus plamisty. Przychodząc trochę do sił, o lasce dostałem się do Buchary odległej od kołchozu 35–40 km, gdzie była komisja przeglądowa. Jako zdolny do służby skierowany zostałem do G’uzoru i wcielony w szeregi armii polskiej.