BOLESŁAW WIERZCHOŃ

1. Dane osobiste:

Porucznik służby stałej Bolesław Wierzchoń, ur. 4 stycznia 1908 r., lekarz, żonaty (jedno dziecko sześcioletnie).

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

W nocy z 4 na 5 lutego 1941 r. [zostałem] aresztowany przez kolejowe NKWD w Wilnie ze swego mieszkania przy ul. Małej Raduńskiej 4 m 1. Aresztowany przez trzech enkawudzistów rzekomo celem sprawdzenia tożsamości i dokumentów, bez nakazu aresztowania i przedstawienia jakiegokolwiek aktu oskarżenia.

3. Nazwa więzienia:

Od 4 [lutego] do 1 marca 1941 r. więzienie śledcze przy kolejowym NKWD w Wilnie przy ul. Słowackiego 5 (róg Wiwulskiego) w przystosowanych do tego celu piwnicach; od 2 marca do 22 czerwca 1941 r. więzienie na Łukiszkach w Wilnie; od 24 czerwca do 3 lipca 1941 r. ewakuacja do Rosji w zamkniętych wagonach towarowych, od 45 do 47 osób w wagonie 15-tonowym. Od 3 lipca do 8 września 1941 r. więzienie w Gorkim (dawny Niżnyj Nowgorod nad Wołgą).

4. Opis więzienia:

Więzienie śledcze przerobione z piwnicy pod mieszkaniem i urzędem dyrektora PKP w Wilnie – budynek murowany, cele ciasne i ciemne, słabo wentylowane, wilgoć, tylko prycze, brak kubła do załatwiania potrzeb fizjologicznych (roszy). Warunki higieniczne niedostateczne (brak kąpieli, pluskwy, wszy).

Więzienie na Łukiszkach w Wilnie – budynek murowany, cele przepełnione, lecz są już ręczniki, światło elektryczne, centralne ogrzewanie (niedostateczne), rosza w celi, raz na dwa, trzy tygodnie ciepła kąpiel oraz danie możności utrzymania higieny w celi, dawanie szczotek do zamiatania, parafiny do parafinowania podłogi.

Transport do Rosji – brudny wagon bez półek, można tylko stać lub co najwyżej siedzieć na swoim węzełku, duszno i upał nie do wytrzymania, wszy w dużej ilości, półtora kilograma chleba na jedenaście dni, brak wody. Sześć trupów w czasie drogi.

Więzienie w Gorkim: budynek murowany, cele przepełnione (trzy- i czterokrotnie więcej osób, niżeli miało być normalnie w celi), czteropiętrowe prycze z desek, brak ręczników, na górnych pryczach upał tropikalny, wentylacji brak (nie wolno otwierać okien), cele brudne i wilgotne, pluskwy, a na początku wszy, kąpiel (bania) raz na cztery, pięć tygodni, higiena niedostateczna, w celi ok. 16 osób.

5. Skład więźniów:

W większości Polacy, potem Litwini, mały procent Żydów, Białorusinów i Rosjan. Przeważnie przestępstwa polityczne, kontrrewolucja paragraf 58., przejście granicy, mały procent za tzw. chuligaństwo, spekulację, oszustwo, kradzież (na 16 więźniów w celi, kilku zbrodniarzy – zawodowych kryminalistów). Przeważnie inteligenci, wojskowi, urzędnicy, wolne zawody, ziemianie, kupcy, zamożniejsi rolnicy, a z niższych sfer dobrzy Polacy. Morale więźniów Polaków na ogół bardzo dobre, rzadkie wypadki załamań i upadku na duchu, wzajemne podtrzymywanie się na duchu, koleżeńskie stosunki dobre, bez względu na różnice w poziomie umysłowym i hierarchii społecznej. Pogadanki na różne tematy (książki dawano rzadko i to tylko w Wilnie na Łukiszkach). Więźniowie Litwini nastawieni wrogo do Polaków i innych nacji, częste nieporozumienia kończące się bójkami. Nawet inteligentni Litwini nie pozbyli się w więzieniu swego szowinizmu i nienawiści do wszystkiego, co polskie i to nasze szczęście, że było nas więcej w celach niż Litwinów, gdyż inaczej bylibyśmy biedni. Godne podkreślenia jest, że polscy kryminaliści zawodowi okazali się wielkimi patriotami i czynnie reagowali na wszelkie antypolskie wystąpienia Litwinów.

6. Życie w więzieniu:

Godz. 6.00 rano – pobudka, sprzątanie celi, mycie się w celi (jeśli była woda i tylko w Wilnie na Łukiszkach), wydawanie chleba i wrzątku (porcje chleba 450 g w Wilnie i 350 g w Gorkim, czasem cukier), ok. 10.00 wezwanie na śledztwo, wynoszenie roszy, mycie się. Ok. 12.00– 13.00 obiad: zupa, możliwa w Wilnie, zupełnie zła w Gorkim. Ok. 5.00–6.00 po południu kolacja (zupa), o 9.00 układanie się do snu i sprawdzanie obecności. Ok. 22.00 wzywanie na śledztwo, które trwało nieraz do 4.00–5.00 rano i dłużej. Ogólne wyżywienie złe, brak książek do czytania i jakichkolwiek gier, brak spacerów (czas schodzi na dyskusjach i rozmowach), ubranie swoje, życie koleżeńskie między Polakami niezłe, kulturalne – w formie pogadanek poszczególnych więźniów na rozmaite tematy.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Badanie brutalne. Straszenie, wyzwiska, bicie, kopanie, najrozmaitsze groźby w stosunku do więźnia i jego rodziny. Stosunek do więźnia, Polski i wszystkiego, co polskie, bardzo wrogi, propaganda komunistyczna w czasie badań w formie najrozmaitszych przechwałek o nadzwyczajnych osiągnięciach ustroju komunistycznego, najczęściej śmiesznych, niezgodnych z prawdą i podobnych do bajeczek.

Informacji o Polsce żadnych, a wprost przeciwnie, zapewnianie, że Polska zginęła i jeśli będzie, to najwyżej czerwona. Badania długie, męczące, bardzo często w nocy, aby nie dać spać, trwające po kilka dni i nocy z rzędu. Sposób badania wręcz nieludzki, przypominający jakąś inkwizycję średniowieczną.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Pomoc lekarska iluzoryczna, trudno [było] doprosić się lekarza, a nawet siostry lub felczera; lekarze starający się pomóc choremu więźniowi i leczyć go wkrótce sami trafiali do więzienia (dwa wypadki w Wilnie w czasie mego pobytu w więzieniu). Gdy w Wilnie na Łukiszkach jeden z moich współtowarzyszy (technik Antoni Olszewski) był chory na czerwonkę, to zastępca naczelnika więzienia radził mi leczyć go hipnozą i szydził z chorego, który jakoś szczęśliwie wyzdrowiał bez żadnego leczenia, gdyż lekarza nie można było się doprosić. Szpitale przy więzieniach były, ale jak urządzone i jaka tam była śmiertelność, nie wyobrażam sobie, ponieważ nie zetknąłem się z więźniami, którzy tam się leczyli.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?:

W Wilnie raz na dwa miesiące żona mogła przywieźć bieliznę, poza tym łączność ze światem była utrzymywana przez nowo przybyłych do więzienia i od nich dowiadywaliśmy się nowych rzeczy i [tego], co dzieje się w terenie.

O umowie polsko-sowieckiej dowiedzieliśmy się ze skrawków gazet znalezionych w ustępie, władze więzienne same nie zawiadomiły nas o tym, lecz na nasze interpelacje dopytywały się, skąd o tym wiemy i dopiero wtedy dano nam częstszy spacer i jedną książkę rosyjską do czytania oraz kilka paczek machorki na salę liczącą ok. 170 osób. Stosunek funkcjonariuszy więziennych nie zmienił się mimo to wcale, w dalszym ciągu robiono rewizje i uprzyjemniano nam życie przy każdej okazji.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:

Zwolniony zostałem z więzienia w Gorkim 8 września 1941 r. i wysłany o sto kilometrów od Gorkiego do rejonu Szatki, gdzie pracowałem w lesie. Mimo że domagałem się skierowania mnie do armii polskiej do Buzułuku, nie dano mi takiego skierowania, lecz kazano składać podanie przez rejonowe NKWD i raj[onnyj] wojenkomat w Szatkach. Żadnej pracy umysłowej, mimo że były posady, nie chciano mi dać, miałem do wyboru pracę w lesie lub kołchozie. O zatrudnieniu mnie w moim zawodzie nie było mowy, oświadczano mi, że nie jestem obywatelem sowieckim i nie mogę im przedstawić dyplomu lekarskiego. Nawet na ucznia do artelu bednarskiego nie chciano mnie przyjąć.

Wobec takiego stanu rzeczy napisaliśmy razem z kolegami listy do Buzułuku do sztabu, do ambasady polskiej, angielskiej i amerykańskiej w Moskwie i dopiero na podstawie pocztówki, którą otrzymałem ze sztabu z wezwaniem mnie imiennie do Tatiszczewa (5 Dywizja Piechoty) wystawił mi rajkomat dokument i dał bilet i skierowanie do polskiej armii. Koledzy, którzy chcieli ze mną jechać, nie otrzymali jednak takich dokumentów, nie chciano im wydać ich i dopiero, gdy ja dotarłem do 5 Dywizji Piechoty w Tatiszczewie, podałem ich nazwiska odpowiednim czynnikom i interpelowano, względnie pisano w ich sprawie, dopiero wtedy zezwolono im wyjechać.

Do armii polskiej przybyłem 23 października 1941 r. (Tatiszczewo, 5 Dywizja Piechoty), używając najrozmaitszych sposobów, aby dostać się do pociągu, co trwało ok. tygodnia.

Na tym kończę kwestionariusz, podkreślając, że jest to tylko część ważniejszych przeżyć i wspomnień z więzienia sowieckiego i okresu po zwolnieniu z więzienia.