KAZIMIERZ AMANOWICZ

1. Dane osobiste:

Kanonier Kazimierz Amanowicz, 21 lat, uczeń, kawaler.

2. Data i okoliczności aresztowania:

Worniany, woj. wileńskie, 13 kwietnia 1940 r. O godzinie 2.00 w nocy zbudziło mnie gwałtowne stukanie w drzwi. Pobiegłem, aby otworzyć i zapytałem, kto tam. Padła odpowiedź: „Swój, NKWD!”. Otworzyłem drzwi i ujrzałem czterech z NKWD. Bez najmniejszego zapytania zaczęli rewizję, poprzewracali wszystko, co było w mieszkaniu. Mimo długiego poszukiwania nic nie znaleźli. Zaraz po rewizji zaczęli spisywać wszystkie rzeczy, zapewnili nas, że po sprzedaniu pieniądze będą zwrócone. O godzinie 5.00 rano ruszyliśmy z miejsca i zawieźli nas do najbliższej stacji kolejowej Gudohaje, gdzie stał cały transport wagonów towarowych, do których zostaliśmy załadowani po 40 osób do jednego. Po dwóch dniach transport ruszył w nieznane, w drogę, która trwała 14 dni. Wyżywienie było marne, przez cały czas cztery razy dostaliśmy ciepłą strawę, której w ogóle nie można było jeść, a chleb był gorzki jak piołun. Oprócz tego nic więcej.

3. Nazwa miejsca zesłania:

Po ciężkiej podróży przyjechaliśmy do miejsca przeznaczonego przez władze NKWD, miejscowość KSRR „Sybir”, kazachstańska obłast [sic!], airtauski rejon, kołchoz Antonowka.

4. Opis miejsca:

Ogromny obszar stepu porosły zeschniętą trawą, tzw. burjan. Znajdował się tam kołchoz składający się z 80 pochyłych glinianych ziemlanek, w których zamieszkały rodziny polskie. Wewnątrz ziemlanki było strasznie – wilgoć wokół ścian, okna małe, ledwie promienie słoneczne dochodziły, bez podłogi. Smród, nędza, poza tym nic więcej. Higiena w ogóle nie była przestrzegana.

5. Skład zesłańców:

Zesłańcami w tej miejscowości było 20 rodzin, przeważnie urzędników państwowych, jak wojskowi, policjanci, nauczycielstwo. Były trzy rodziny żydowskie i cztery białoruskie. Wszyscy prowadzili się dobrze, jeden drugiemu pomagał wzajemnie.

6. Życie na zesłaniu:

Moje życie na zesłaniu było mozolne i twarde, bo musiałem pracować ciężko od rana do nocy, aby zarobić na kęsek chleba dla siebie i chorej matki. W kołchozie można było zarobić na miesiąc najwyżej 180 rubli lub 16 kg pszenicy. Co do wyżywienia, to było bardzo marnie – jedliśmy wszystko, jak świnie, co się dało. Naszą codzienną potrawą były kluski gotowane na wodzie bez żadnego tłuszczu, od czasu do czasu dostawaliśmy mleko, ale [tylko] ci, którzy pracowali. Ubrania, które mieliśmy, [były] jeszcze z Polski. W tym chodziliśmy i w lecie, i w zimie; do roboty i w święto. Koleżeństwo było pomiędzy Polakami, solidarnie pomagali sobie nawzajem, kto czym mógł.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

NKWD starało się mieć za wszelką cenę jak najwięcej donosicieli pomiędzy ludnością polską, co im się udawało. NKWD przyczyniło się też do tego, że Polacy dostawali jak najgorsze roboty.

8. Pomoc lekarska:

Pomoc lekarska była ograniczona, tylko dla pracujących, a dla niepracujących, to nie było mowy [o pomocy]. Do szpitala przyjmowali tylko bardzo ciężko chorych i to trzeba było mieć szczęście. Wypadki śmiertelne były cztery, dwu nazwisk nie pamiętam. 1. Jan Jabłonowski, lat 23; 2. Antoni Uszkiewicz, lat 52.

9. Jaka była łączność z krajem i rodziną?:

Z korespondencją było gorzej, bo nie wszystkie listy dochodziły, ponieważ były cenzurowane. A paczki żywnościowe otrzymywaliśmy zupełnie w małej ilości. Jak doszła do miejsca przeznaczenia, to połowy zawartości brakowało, po prostu rabowali.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:

Po zawarciu układu polsko-sowieckiego zostałem przez władze miejscowe zwolniony z robót w kołchozie. Dopiero czułem się trochę swobodniej. 23 listopada 1941 r. ruszyłem na własną rękę do wojska, bo władze NKWD nie chciały dać skierowania i pomocy, ale odwrotnie – odmawiali i odradzali. Udałem się w stronę Samarkandy, gdzie miała organizować się dywizja. Po przybyciu na miejsce zastałem tylko placówki i tam poinformowano nas, że dopiero za parę miesięcy będzie organizowała się dywizja. Powiedziano nam, że w Ługawoje organizuje się 10 Dywizja, więc udaliśmy się tam, aby stanąć przed komisją lekarską i znaleźć się w szeregach Wojska Polskiego. Komisja lekarska uznała [mnie] za zdolnego [do służby], dostałem przydział do artylerii lekkiej, w której nadal jestem i spełniam swój obowiązek obywatelski.

8 marca 1943 r.