WŁADYSŁAW ANKUDOWICZ


Kanonier Władysław Ankudowicz, ur. 23 października 1923 r. w Białymstoku, mieszkał w Dubnie na Wołyniu.


Aresztowano mnie 30 grudnia 1940 r. o godz. 2.00 za przechowywanie broni palnej. Zostałem zabrany na śledztwo do Krzemieńca, śledczy badał [mnie] dwie doby. Podczas śledztwa miałem dużo przykrości. Po śledztwie, zawieziony [zostałem] do więzienia w Dubnie, siedziałem tam trzy miesiące i tydzień. Dawali zupę (woda z naftą), myślałem, że już będzie koniec ze mną, ale jednak wytrzymałem i 17 marca 1941 r. wywieźli [mnie] do Rosji. Ludzi było dwa tysiące, prowadzili nas do stacji. Było dużo gwizdania i krzyku, żeby cywile nie mogli podejść. Wszystko było w nocy. Popędzali nas do wagonu, gdzie było 40 ludzi. Było bardzo zimno, zaczęliśmy palić deski z półek. Enkawudzista zobaczył, że palą się wagony, dał nam węgla i ugasił palącą się podłogę. O 6.00 rano ruszył nasz transport, do Rosji jechałem przez Lwów, Tarnopol, Kijów, Charków, Kujbyszew. Podczas podróży dawali małe rybki, tzw. kamsa, które były bardzo słone, a nie było wody. Jechaliśmy dwa tygodnie. W Kujbyszewie wysiedliśmy i popędzili nas do łagru. Na drugi dzień przydzielili mnie do łagru 1. uczastok strojkołonny, 26. brygada. Zacząłem chodzić na robotę. Pracowałem od świtu do zmroku, bardzo dużo [nas] zginęło podczas pracy z głodu.

Pracowałem pięć miesięcy. 4 września 1941 r. zostałem zwolniony. Dostałem 50 rubli, dwa kilo chleba i pięć śledzi na drogę. Dali bilet do republiki Kirkzkiej [Kirgizkiej], obłast Frunze, rejon Kant, kołchoz Luksemburg. Pracowałem tam i miałem trochę lepiej niż więzieniu lub w łagrach. 10 lutego wstąpiłem do Wojska Polskiego.

7 marca 1943 r.