Relacja Mariana Kajszczaka na temat ratowania Żydów na terenie wsi Radiowo pod Warszawą, złożona na ręce Tomasza Strzembosza (rozmowa protokołowana z 19 grudnia 2000 r., Radiowo, ul. Arkuszowa)
Od 1928 r. Marian Kajszczak wraz z rodziną zamieszkiwał dom we wsi Radiowo pod Warszawą (w kierunku Puszczy Kampinoskiej) – obecnie [to] Warszawa, ul. Arkuszowa 123. Marian Kajszczak przed wojną służył w Korpusie Ochrony Pogranicza, gdzie dosłużył się stopnia plutonowego. (Okazuje zaświadczenie i dyplom honorowy). Już w 1940 r. wstąpił do tajnej organizacji wojskowej – Związku Walki Zbrojnej, Rejon VIII w Obwodzie VII „Obroża”. Obwód ten był częścią Okręgu Warszawa (warszawskiego) ZWZ/AK.
Już w 1940 r. jeździł w celach zarobkowych swoją furmanką do Warszawy, wożąc płyty, gruz, cegły itp., potrzebne dla odbudowy zniszczonej Warszawy. Zlecenia pracy otrzymywał z Zarządu Warszawy, którego odpowiednie biura mieściły się przy ul. Inflanckiej, za tzw. Wołówką (późniejszy Muranów). Kiedy powstało w Warszawie getto, połowa ul. Żelaznej została włączona w skład getta, a reszta pozostawała za murami.
Kierownikiem biura był urzędnik o nazwisku Kosmala, inżynierem kierującym robotami inż. Gajewski1. W ramach tych prac [Kajszczak] wywoził ziemię z gmachu PAST-y, gdzie budowany był w celach konspiracyjnych bunkier. Zlecenia dawał Kosmala, w pracach uczestniczyli majstrowie i technicy.
W 1942 lub 1943 r., w każdym razie przed likwidacją getta warszawskiego, przybył do niego łącznik AK Kazimierz Kalinowski „Pobóg” i w imieniu dowództwa AK polecił mu jechać furmanką na ul. Złotą, gdzie będą na niego o określonej godzinie oczekiwały „żony oficerów”, które ma zabrać na furmankę i przywieść do siebie. Kiedy przyjechał tam o wyznaczonej godzinie, zastał oczekujące na niego dwie eleganckie młode kobiety z jakimiś walizkami. Zabrał je na wóz i omijając miejsca, gdzie były streify niemieckie, ulicami: Żytnią, Młynarską, Powązkowską i innymi przywiózł je do siebie. Od razu zorientował się, że były to Żydówki – starsza o imieniu Alicja i młodsza Helena (nazwisk ich nie [brak]).
1 Mógłby to być ewentualnie Piotr Gajewski z Robotniczej Partii Polskich Socjalistów, członek Rady Pomocy Żydom „Żegota”.
Starsza, Alicja, była bardzo przystojna, nie miała rysów semickich, gorzej było z Heleną. W jego domu znajdowały się cztery pokoje (jak mówi: mieszkania), więc umieścił je w jednym z pokoi. Alicja, która nie przypominała Żydówki, wychodziła z nim na miasto, Helena – nie.
Do Alicji przychodził jej znajomy Żyd, który przedstawił się nazwiskiem Mat, a później kolejny znajomy Czesław Machorowski. Przychodził do nich także Żyd Hamburek, znany mu już przed wojną, członek „bojówki żydowskiej” Bundu, zamieszkały [przy] ul. Wołyńskiej 18. Przychodził sam lub z drugim, którego nazwiska [Kajszczak] nie zna. Po likwidacji getta warszawskiego zamieszkał u niego także Cz. Machorowski, mieszkał w pokoju z Alicją. Obie Żydówki nie płaciły [Kajszczakowi] ani za mieszkanie, ani za wyżywienie, być może pomagał im jakoś Mat.
Zarówno Marian Kajszczak „Kuleczka”, jak [i] Bolesław Wawer, który też u niego mieszkał po ucieczce z powiatu garwolińskiego, należeli do oddziału dywersyjnego Zygmunta Sadowskiego „Zetesa” – kompanii wchodzącej w skład Rejonu VIII, dowodzonego przez kpt. rez. Józefa Krzyczkowskiego „Szymona”. W kompanii tej Kajszczak dowodził plutonem.
W czasie Powstania Warszawskiego zarówno Wawer, jak [i] Kajszczak walczyli w Puszczy Kampinoskiej, natomiast Alicja, Helena i Machorowski pozostali w Radiowie. [Kajszczak] wie od Wawra, który wysłany wraz z oddziałem z puszczy na Żoliborz spotkał go tutaj, że Machorowski walczył w Powstaniu w stopniu podchorążego. Wie także, że wszyscy przetrwali w Radiowie do wkroczenia tutaj wojsk sowieckich.
W pewnym momencie Alicja powiedziała, że ma syna i oni sami go tutaj przywieźli, lecz miał on tak bardzo semicki wygląd, że Kajszczak nie zdecydował się na przetrzymanie go w swoim domu. Dokądś go zabrano – dokąd, nie wie.
Gdy Kajszczak wrócił do Radiowa po wkroczeniu tutaj wojsk sowieckich, nie zastał już swoich lokatorów. Nikt także nie zgłosił się, by mu podziękować.
Alicja po wojnie pracowała w zespole szkół przy ul. Zajączka2, zmarła [brak]. Wyszła za mąż za Machorowskiego, który po wojnie miał zakład produkcji krawatów w Warszawie, a krawaty te robiła Franciszka, żona pchor. Sznajdera „Dęba II”. Machorowski już nie żyje. Hela wyjechała za granicę, [Kajszczak] nie pamięta dokładnie dokąd.
2 Jest to zespół szkół elektronicznych na rogu ul. Mickiewicza i Zajączka.
Władysław Bartoszewski w książce Ten jest z ojczyzny mojej odnotowuje (str. 89–90, Znak 1969): „Wspomnieć należy ofiarną pomoc chłopa polskiego spod Łomianek, Kajszczaka, dla bojowców ŻOB-u…”. Radiowo leży niedaleko Łomianek, może jednak chodzić także o kogoś innego. Także Teresa Prekerowa w swej książce Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942–1945 na str. 339, wymieniając osoby ratujące Żydów, a niezwiązane z Radą, wymienia „chłopa z Łomianek Kajszczaka”.
Uwaga: Relacja M. Kajszczaka robi wrażenie absolutnie prawdziwej i zgadza się z wcześniejszą pisemną relacją Bolesława Wawra, uzupełniając ją o szczegóły, których tamten nie znał i nie podał.
Relację spisał w domu M. Kajszczaka oraz przepisał na maszynie Tomasz Strzembosz.