HENRYKA OLĘDZKA

Warszawa, 18 lutego 1946 r. Asesor sądowy Antoni Krytowski, delegowany do Oddziału Warszawskiego Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Świadek pouczono o obowiązku mówienia prawdy oraz uprzedzono o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań.

Świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Henryka Olędzka
Imiona rodziców Paweł i Anna
Data urodzenia 19 stycznia 1901 r.
Miejsce zamieszkania Pruszków ul. 3 Maja 24
Zajęcie zajmuję się handlem (budka z warzywami)
Karalność niekarana

Mąż mój Leon został zaaresztowany przez Niemców z gestapo 2 czerwca 1944 roku we wsi Gąsin gm. Helenów pow. błońskiego. Mąż mój zarządzał gospodarstwem położonym w tej wsi, które odziedziczyłam po swych rodzicach. Ja w tym czasie mieszkałam w Pruszkowie. Gąsin znajduje się tuż koło Pruszkowa.

W tym samym czasie, gdy zaaresztowano mego męża, w Pruszkowie i okolicy gestapo przeprowadziło aresztowania większej liczby osób. Mąż mój, jak również i inni współtowarzysze niedoli, zostali umieszczeni na Pawiaku. Dwaj z nich, a mianowicie Bolesław Trzciński (zam. w Pruszkowie, ul. Szkolna) i Prętkiewicz– imienia nie znam (adres jego cegielnia w Żbikowie, pow. warszawski), powrócili obecnie do swych domów z obozu koncentracyjnego w Gross Rosen. Z opowiadań ich wiem to właśnie, że mąż mój razem z innymi przebywał na Pawiaku. Mówili mi oni, że otrzymał wyrok śmierci. Świadkami jego śmierci jednak nie byli, a tylko mówili mi, że niewątpliwie został stracony, gdyż od pewnego momentu przestali go widywać. Wziąwszy dodatkowo pod uwagę, że w czasie aresztowania męża przy rewizji znaleziono u niego broń, stracenie jego wydaje się prawie pewne. Trzciński i Prątkiewicz przebywali na Pawiaku około dwóch miesięcy, wywieziono ich do obozu tuż przed wybuchem powstania.

Odczytano.