Kanonier Jan Gałka, 21 lat, rolnik, kawaler, urodzony na Wołyniu.
10 lutego 1940 r. zostałem wywieziony wraz z rodziną do Rosji do archangielskiej obłasti, solwyczegodzki. później leński rejon, posiołek Ust’-Wiledi [Wiled]. Liczba rodzin na posiołku 115. Warunki mieszkaniowe złe z powodu wilgoci i masy robactwa. Warunki życiowe – były lepsze i złe, zależało od danej rodziny, liczby rąk do pracy, ponieważ zarobki ogólnie były bardzo małe.
Było źle. Z jednej rodziny, która liczyła dziewięć osób, pozostało tylko troje, nazwisko Warżawa. Było też dużo innych wypadków śmiertelnych.
Narodowość na posiołku przeważnie Polacy, mały procent Ukraińców, z którymi Polacy byli na wojennej ścieżce, ponieważ bardzo źle im było w Polsce itd. Zarobek był od trzech do dziesięciu rubli, normy wysokie, nie do wypełnienia. Ubranie mógł dostać ten, kto wyrabiał normy, a normy wyrabiali ci, którym było źle w Polsce.
NKWD odnosiło się [do nas] nieźle, ponieważ chcieli przerobić Polaków na swoje kopyto [ale] im się nie udawało. Opieka lekarska jak na ich warunki nieosobliwa.
Zwolniony zostałem na skutek amnestii. W październiku [1941 r.] wyjechałem z Archangielska do Kazachstanu, suzakski rejon, skąd pojechałem do wojska, do 8 Dywizji. Rodzina została w kołchozie, w suzakskim rejonie.