FLORIAN FORGACZ


Florian Forgacz, syn Marcina i Katarzyny, ur. 19 września 1911 r. w Jezupolu, pow. stanisławowski, woj. stanisławowskie, żonaty.


Z chwilą wybuchu wojny polsko-niemieckiej zostałem powołany do Wojska Polskiego. Po zawarciu umowy niemieckiej z Sowietami powróciłem na swą gospodarkę rolną.

19 września 1940 r. zostałem aresztowany w swoim domu po uprzedniej rewizji. Posądzano mnie o przynależność do organizacji polskich. Jako aresztowany zostałem wraz z kolegami, Jacyszynem, Matuszewskim i Magnowskim, przewieziony specjalnym samochodem do więzienia stanisławowskiego. Przy eskortowaniu było obecnych trzech milicjantów (policja) i jeden NKWD-zista.

W więzieniu zostałem wtrącony do celi o rozmiarach dwa na cztery metry, w której to było 21 osób aresztowanych, w większości Polacy. Przez cztery miesiące byłem badany co drugi dzień wraz z innymi. Sposób badania był następujący: wywoływano każdego z osobna do specjalnych cel śledczych, w których były obecne władze NKWD. Pierwszym poleceniem skierowanym w moim kierunku było wypowiedzenie się z danych osobistych i o wiadomościach posiadanych przeze mnie o podejrzanych osobach oraz przyznanie się do własnego aktu oskarżenia. W razie niewypowiedzenia się na korzyść władz sowieckich były stosowane odpowiednie represje jak: kopanie oskarżonego, bicie w twarz, w ostatecznym razie przykładanie pistoletu do głowy i wtrącanie do specjalnych cel obryzganych krwią. Po ukończeniu śledztwa zostałem z kolegą Jacyszynem wywieziony do więzienia w Starobielsku. Tam został [mi] odczytany zaoczny wyrok pięcioletniej pracy w obozach przymusowych (łagry) na Kołymie.

Po czteromiesięcznej, tymczasowej pracy w obozach starobielskich, zostałem wraz z innymi przetransportowany koleją do obozów na Kołymie. W czasie transportu były przeprowadzane [zarówno] rewizje osobiste, jak i w wagonach, [które] były też sprawdzane na zewnątrz, czy nie są uszkodzone. Dziennie otrzymywaliśmy [po] 500 g chleba i po jednym śledziu, wody zaś dostarczano nam jedno wiadro na trzydziestu ludzi dziennie. W takich okolicznościach jechaliśmy przez 24 dni do portu Buchta Nachodka, skąd po trzech tygodniach pracy w obozie zostaliśmy załadowani na okręt.

Ogólna liczba transportowanych wynosiła siedem tysięcy osób. Byli to m.in.: wojskowi, policja, urzędnicy, rolnicy i robotnicy fizyczni. Warunki były o wiele gorsze od poprzednich, gdyż jedzenie otrzymywaliśmy w bardzo małych racjach, ścisk i tłok [był] okrutny (dwa tysiące osób w celi). Przez siedem dni podróży morskiej dopłynęliśmy do portu Magadan. Po wyładowaniu szliśmy pod eskortą psów i wartowników do obozów rozdzielczych, następnie samochodami udaliśmy się do kopalni złota w Duskani odległej od wyżej wymienionego portu o 750 km. Tam pracowałem w charakterze robotnika kopalnianego (zabojszczyka). Mieszkaliśmy w barakach obitych workami. Nakrycie baraków miało szczeliny, przez które ciekło na głowę każdemu z nas.

Spaliśmy na pryczach i ziemi, co powodowało puchnięcie i śmierć ludzi tam mieszkających. W baraku o rozmiarach 5 na 20 m mieściło się sto osób. Wypadki śmiertelne powodowane były przez zastrzelenie lub tortury, jakie stosowali wartownicy z chwilą odmówienia im posłuszeństwa albo za niewyjście do pracy.

Miejscowi lekarze nie posiadali środków leczniczych, jak również zakres ich wiedzy medycznej był mały. Kopalnia złota mieściła się na powierzchni ziemi – nie jako korytarze, [to była] po prostu duża jama ze wszystkich stron otoczona ścianami rudy i wartownikami stojącymi na „gotuj broń”. Należy zaznaczyć, że zimy trwają tam przez siedem miesięcy. Temperatura wynosiła minus 60–70 stopni, natomiast latem – które trwało na ogół krótko – padały deszcze.

Ja sam osobiście ciężko zaniemogłem przez opuchnięcie korpusu ciała, na skutek czego zostałem wysłany do obozu małosilnych.

Listów od żony pozostałej w okupowanej przez wojska sowieckie Polsce nie otrzymałem żadnych.

Z chwilą podpisania umowy polsko-sowieckiej część Polaków została zwolniona z prac i odesłana do obozów przejściowych, gdzie byłem przez dwa miesiące. 1 stycznia 1942 r.

otrzymałem tzw. udostowierienije, po czym udałem się do szeregów nowo tworzącej się armii polskiej. Miejsce wstąpienia: Ługowoje w kazachstańskiej republice.