1. Dane osobiste:
Kapral Tadeusz Graybner, 36 lat, przemysłowiec, żonaty.
2. Data i okoliczności aresztowania:
Po raz pierwszy 6 października 1939 r. w Kutach przy usiłowaniu przekroczenia granicy polsko-rumuńskiej, po trzech dniach zwolniony. Drugi raz 28 października 1939 r. w Kołomyi, w drodze na granicę – zwolniony po ośmiu godzinach. Trzeci raz – pod nazwiskiem Tadeusz Grabowski – 3 listopada 1939 r. nad Czeremoszem k. Kut.
3. Nazwa obozu, więzienia, miejsca robót przymusowych:
Więzienie w Kutach – 15 dni. Więzienie w Kołomyi – 37 dni. Stanisławów – cztery dni. Odessa – dziewięć miesięcy. Charków – dziesięć dni. Następnie łagier w woj. archangielskim Ostrownoje, stacja kolejowa Jercewo.
4. Opis obozu, więzienia:
W więzieniach na terenie Polski ze względu na przeładowanie więzień – warunki fatalne pod każdym względem. Na terenie Rosji było znacznie lepiej. Dawało się poznać, że życie olbrzymiego procentu ludzi skupia się przede wszystkim w więzieniu, stąd konieczność zapewnienia im warunków bytu, jako sile roboczej, którą zasilane są wszystkie niemal ośrodki pracy. Możliwe wyżywienie, szpitale, szczepienia ochronne, łaźnia co dziesięć dni, z obowiązkową dezynfekcją odzieży.
W obozie pracy – budynki drewniane, możliwie zabezpieczone przed mrozem, w zimie opalane. Plagą prawdziwą były masy szczurów i pluskiew, mimo że tępiono je dość radykalnie. Higiena dostateczna. Znów widać było konieczność utrzymania w formie siły roboczej. Stąd dostęp do lekarza i pomoc lekarską mieli przede wszystkim ci, którzy spełniali nałożone na nich obowiązki. Znacznie gorszy był los tzw. inwalidów, czyli grupy niepracującej. Zresztą możliwość częstego prania bielizny, łaźnia obowiązkowo co dziesięć dni, a jeśli ktoś chciał, to mógł korzystać z niej i częściej.
5. Skład jeńców, więźniów, zesłańców:
W obozie ok. dwóch tysięcy ludzi. Dziesięć procent Polaków – przeważnie warstwa średnia, choć i duży procent przestępców. Wśród Rosjan – wszystkie narodowości – olbrzymi procent kontrrewolucjonistów, którzy stanowili najlepszy element kulturalny, jakkolwiek na ogół poziom wyrównany. Mały procent tzw. urków (złodziei) i morderców – ci stanowili element dla łagru najlepszy, bo byli darzeni zupełnym zaufaniem władz, zresztą mieli wyroki nie wyższe jak po trzy lata, podczas kiedy kontrrewolucjoniści po 15 i więcej. Ok. stu kobiet, przeważnie prostytutek. Jeśli chodzi o życie koleżeńskie, to, jakkolwiek w łagrze jest ono bardzo rzadkie, trafiało się raczej wśród Rosjan. Pod tym względem Polacy, którzy w więzieniach trzymali się znacznie lepiej, nie dopisali. Po prostu brak hartu. Polak starał się pójść po linii najmniejszego oporu i wolał się raczej obniżyć poniżej poziomu kontrrewolucjonistów rosyjskich, niż stanąć wyżej od nich. Wyjątki niestety były bardzo rzadkie. Prócz tego jak najgorszą opinię wystawiali nam Żydzi polscy, którzy niezaprzeczenie byli elementem najgorszym. Były wypadki, że Polacy jako brygadierzy pewnych grup roboczych polskich, aby utrzymać się na swoich stanowiskach (brygadier nie pracował) nie tylko donosili władzom sowieckim (najczęściej zmyślone) rozmowy o ustroju sowieckim, które rzekomo prowadzili na robotach Polacy, lub o zamyślonych ucieczkach, ale za niewykonanie norm po pracy kazali zamykać do karceru – budynku bez okien, na mróz 30 stopni, ludzi nieraz naprawdę chorych.
6. Życie w obozie, więzieniu:
W więzieniu, poza przesłuchaniami przez NKWD i drobnymi zatargami z opiekunami z powodu rozmów prowadzonych przez okna, życie płynęło zupełnie spokojnie. W obozie cały dzień wypełniała praca. W okresie zimy noc wypędzała i noc przypędzała. Praca była bardzo ciężka, szczególnie dla ludzi z nią nieobznajmionych (wyrąb lasu). Normy wysokie. Wynagrodzenie wprost minimalne. Wyżywienie – znów zasadnicza różnica w traktowaniu materiału ludzkiego opłacalnego i nieopłacalnego. Dlatego podział na grupy, z których jedni otrzymywali (do wybuchu wojny) jedzenie dość możliwe i możność dokupywania w sklepie, po cenach rządowych. Inni – mniej fizycznie rozwinięci – wegetowali. Zupełnie słabi – głodowali.
Identyczne warunki z ubieraniem. Dobry robotnik dostawał dobre i ciepłe ubranie, mniej dobry chodził w łachmanach na mróz i odmrażał nogi.
Od czasu do czasu jakiś film sowiecki lub sztuka grana przez amatorski teatr. Propaganda zawsze zabijała wykonanie. Poza tym parę książek, klub dostępny tylko dla czołowych robotników i złodziei, którzy zawsze byli na pierwszym miejscu.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Już na początku można było się zorientować, że zasadniczą kwestią było wywiezienie jak największej liczby Polaków z Kraju. Stąd rodzaj rzekomego przestępstwa był zupełnie obojętny. Pewne rodzaje przestępstw traktowano jednak specjalnie. W mojej obecności Tadeusza Bijowskiego z Kołomyi, podejrzanego o zamach na urząd wyborczy, bito gumą zdjętą z koła od fiakra, oplecioną drutem, i wyrywano mu włosy garściami (dosłownie!). Innych wypadków tortur nie znam. Propaganda ograniczała się do zohydzenia wszystkiego, co polskie i to w formie tak głupiej i trywialnej, że wątpię, aby mogła trafiać do przekonania komukolwiek. W ogóle poziom inteligencji przeciętnego sędziego śledczego był bardzo niski. Można śmiało twierdzić, że nasz woźny sądowy wykazałby więcej zdolności w tym kierunku. Zostałem aresztowany z trzema dokumentami, z których każdy zaopatrzony był w moją fotografię, a każdy opiewał na inne nazwisko i nikt mnie nigdy na tę okoliczność nie badał.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Na terenie Rosji w więzieniach pomoc lekarska wystarczająca, szpitale mniej więcej na poziomie. W łagrze pierwszorzędny chirurg. W ogóle możliwie. Śmiertelność mała. Wśród Polaków kilka wypadków. Nazwisk nie pamiętam.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?:
Inni pisywali i dostawali odpowiedzi, nawet paczki. Ja pisałem wiele listów, jednak przypuszczam, że moje listy nie były wysyłane, ponieważ byłem specjalnie notowany. Stąd brak odpowiedzi.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?:
Zwolniony zostałem 19 listopada 1941 r. Po 40 dniach podróży dojechałem na południe i zostałem przyjęty do pracy w MTS [Stacji Maszynowo-Traktorowej] w mieście Ałty- Aryk [Oltiariq] jako tokarz (do wojska dostać się nie mogłem). 10 lutego 1942 r. zostałem zawiadomiony przez wojenkomat sowiecki, że mam się stawić do komisji przeglądowej w Margiełanie [Marg’ilonie]. 24 lutego 1942 r. zostałem przyjęty do Wojska Polskiego.