Przewodniczący: Proszę, co świadek może powiedzieć o tym, co się działo w pow. sandomierskim w czasie okupacji?
Świadek Wiącek: W czerwcu 1943 r. zostały zamordowane 92 osoby, z których 20 zostało zastrzelonych, a resztę [żywcem] spalono. Do Strużek przyjechało ok. 50 aut z Niemcami. Byli to żandarmi i gestapowcy – [łącznie] ok. 400–500 osób. Ja wtedy uciekłem, gdyż było to rano.
Przewodniczący: Co się wtedy działo?
Świadek: Najpierw otoczyli wieś, żeby nikt nie uciekł, a następnie podpalili. Komu udało się uciec, to dobrze. Mieszkańców naszej wsi było ok. 150. Ja uciekłem i się schowałem.
Przewodniczący: A gdzie się pan ukrył?
Świadek: W życie.
Przewodniczący: I co było dalej?
Świadek: Kto uciekł, to dobrze. Najpierw podpalili wieś z jednego rogu, a następnie podpalali wszystkie domy, tak że zapaliła się cała wieś.
Przewodniczący: Czy było słychać strzały?
Świadek: Tak, ale niedużo.
Przewodniczący: Czy inwentarz został zabrany przez Niemców?
Świadek: Przedtem gospodarze wyprowadzili inwentarz na pastwisko. Ten [inwentarz], który był we wsi, Niemcy wyprowadzili, a następnie zabrali w stronę Sandomierza. Niemcy wyjechali dopiero po południu. Gdy powróciłem, zastałem wszystko spalone.
Przewodniczący: Czy widział świadek jakieś zwęglone trupy?
Świadek: Wszystko było spalone, pozostały tylko kości.
Przewodniczący: Ile osób zostało zamordowanych?
Świadek: 92 osoby, a wieś liczyła ok. 150 osób. Wszyscy byli paleni: dzieci, nawet dwumiesięczne, kobiety, starcy.
Przewodniczący: Czy Niemcy coś przedtem mówili?
Świadek: Nie.
Przewodniczący: A gdy tak między sobą rozmawialiście – co mogło być [według was powodem podpalenia]?
Świadek: Mówiono wtedy, że Niemca zabito w lesie.
Przewodniczący: Czy kogoś wtedy aresztowano?
Świadek: Nie, tylko wykończono całą wieś.
Przewodniczący: Skąd byli żandarmi?
Świadek: Z Rytwian, Sandomierza, Staszowa – z okolicznych posterunków.
Przewodniczący: A kogo było więcej – żandarmów czy innych Niemców?
Świadek: Nie wiem.
Przewodniczący: Czy ci ludzie byli zmuszeni [do] pozostania wewnątrz wsi?
Świadek: Tak.
Przewodniczący: Ile kobiet wtedy spalono?
Świadek: Dokładnie nie wiem, ok. ośmiu.
Przewodniczący: Ile osób wówczas zastrzelono?
Świadek: Ok. 20 osób.
Przewodniczący: Czy jeszcze gdzieś w okolicy spalono wsie?
Świadek: Tak. W Tursku spalono dwa domy. Zginęło tam osiem osób, [w tym] moja żona.
Przewodniczący: Czy kogoś wywieziono ze Strużek?
Świadek: Sołtysa, który do dziś nie wrócił.
Przewodniczący: Gdzie były łapanki w waszej okolicy?
Świadek: U nas łapanek nie było.
(Wobec sprzeczności zeznań świadka sąd postanowił odczytać w myśl art. 340 kpk jego poprzednie zeznania – k. 243, t. II [akt Komisji]).
Przewodniczący: Czy żandarmi ściągali u was kontyngent?
Świadek: Tak jest.
Przewodniczący: A duży kontyngent ściągano?
Świadek: Tak że trudno było wyżyć po jego oddaniu, nieraz trzeba było dokupić.
Przewodniczący: A co się działo, gdy jakaś wieś kontyngentu nie oddała?
Świadek: To bito ludzi, a inwentarz zabierano.