Janina Lewicka
kl. III
Fragment [pracy pt.] „Moja nauka w czasie okupacji”
[…] Do klasy weszła młoda profesorka i lekko drżącym głosem rozkazała:
– Niech Kozłowska zbierze notatki od historii i łaciny i niech wyjdzie bocznymi drzwiami do domu.
Szybko i bez żadnego zdziwienia wykonała koleżanka ten rozkaz i wyszła. Bez zdziwienia – bo i czegóż było się dziwić. Każdy rozumiał, co to będzie, i tylko niespokojne spojrzenia padały raz po raz w okno. Ot, jest wytłumaczenie. Jękliwy warkot ciężarówki i przed białym domem Szkoły Handlowej w Legionowie stanęło auto niemieckie. Za chwilę słychać było ciężki chód podkutych butów i do kancelarii wlazło dwóch żandarmów.
W klasie tymczasem panował zupełny spokój. Tak by się wydawało na pierwszy rzut oka. Lecz spokój ten był tylko pozorny. Bo przecież trudno zachować spokój, gdy się wie, że tam, w kancelarii, siedzą znienawidzeni żandarmi. A może znaleźli mapy? Może [uczniowie] nie zdążyli schować książek? I tylko w duszach naszych drgała gorąca prośba do Boga, by się wszystko szczęśliwie skończyło. Jednak nikt nie pokazał po sobie, co czuje. W klasie słychać było tylko surowy głos profesora wykładającego technikę handlu.
Ciągle uczono pod strachem. Na każdej lekcji historii, łaciny czy geografii prześladowała nas wizja znienawidzonych żandarmów. A przecież oprócz tajnej nauki organizowało się w szkole harcerstwo, połowa młodzieży należała do konspiracji. Toteż w takich chwilach, które zresztą zdarzały się coraz częściej, błyszczały rozgorączkowane oczy młodzieży i zaciskały się z zaciętością usta. Lecz im więcej żandarmi nas prześladowali, tym większa chęć do nauki budziła się w naszych sercach.
W tej chwili na korytarzu usłyszano szwargotanie szwabów i silny, pewny głos dzielnego dyrektora, a za moment zgrzyt odjeżdżającego auta. Z piersi tylu setek młodzieży wyrwało się westchnienie… Poszli!
Odezwał się dzwonek. Z każdej klasy wysypali się uczniowie, zdenerwowani i niepewni. Co chwila ktoś się gorączkowo pytał:
– Jest dyrektor? Nic nie znaleźli?
Dyrektor był i wszystko było w porządku. I po dawnemu zaszumiał biały dom setkami młodych głosów i nadal odbywały się tajne lekcje, tylko twarze młodych ludzi miały stanowczy, zacięty wyraz, a w sercu istniało jedno pragnienie – zemścić się!! Lecz pozornie było wszystko w porządku i nie działo się nic.