Eugenia Chlebusiówna
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.
Moje najważniejsze przeżycie wojenne
Było to w 1944 r. Pewnego razu, kiedy Niemcy ustępowali z Wisznic, nastąpił wielki bój. Latały ruskie samoloty. Ludzie zaczęli wtedy uciekać z domów do lasów. W domu nie nocowaliśmy, tylko w lesie, bo był strach, żeby nie pobili. Wtedy kiedy byliśmy w lesie, padał deszcz.
Kiedy Niemcy ustępowali z Wisznic, to nabrali dużo koni. Ludzie wtedy poszli szukać koni, ale koni nie było. Ruskie jak przyszli, to pozabierali konie, a jak koni nie było, to zabierali słoninę, wódkę i wszystko. Ale ludzie chowali wszystko, gdzie kto mógł.