STEFAN JAKUBOWSKI

Warszawa, 23 kwietnia 1948 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie, sędzia Halina Wereńko, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznał, co następuje:

Nazywam się Stefan Jakubowski, syn Tomasza i Ewy z Gródków, ur. 16 sierpnia 1902 r. we wsi Ułęż, pow. puławskiego, wyznania rzymskokatolickiego, mający ukończone trzy oddziały szkoły rosyjskiej, dozorca domu przy alei Na Skarpie 1 w Warszawie, zam. tamże nr mieszkania 12.

Od 1 grudnia 1942 roku mieszkańcy domu przy al. Na Skarpie 1 i ul. Dworkowej 3 w Warszawie zostali wysiedleni. Wkrótce potem wysiedlono mieszkańców domów numer 5 i 1 przy ulicy Dworkowej. Byłem wtedy palaczem w domu przy alei Na Skarpie 1 i ze względu na to pozostawiono mnie. Domy zajął oddział żandarmerii Kreis Polizei, mający mundury jasnozielone i jasnobrązowe wyłogi na kołnierzach. Ten sam oddział żandarmerii pozostał w Warszawie w czasie powstania 1944 roku przez pięć tygodni. Między 1 a 9 września 1944 komenda oddziału przeniosła się do Sochaczewa. W czasie powstania i na pół roku przedtem komendantem żandarmerii na dystrykt warszawski był major Göde (około 2 m wzrostu, ciemny blondyn, tęgi, o twarzy szerokiej, czerwonej, z dołeczkiem w brodzie i o nosie szerokim). W połowie sierpnia (daty dokładnie nie pamiętam) Göde wyjechał do Sochaczewa. Göde miał kwaterę w domu przy ulicy Dworkowej 1. Zastępował go Hauptman Schafftu Bischer, mieszkał początkowo przy ulicy Willowej 13. Od [wybuchu] powstania – przy ulicy Dworkowej 3. Był to brunet, wysmukły, o orlim nosie i bystrym spojrzeniu, w wieku około 30 lat. Przebywał z oddziałem w Warszawie przez cały czas jego pobytu w domu przy ulicy Dworkowej 3. Na parę miesięcy przed powstaniem w domu przy al. Na Skarpie 1 zamieszkał Leutnant Lipscher (ryży, średniego wzrostu, tęgi, piegowaty, w wieku około 50 lat). W domu przy Dworkowej 3 mieszkał Leutnant Bryle, blady brunet, wysoki, przystojny, około 35 lat, przebywał w Warszawie z oddziałem przez cały czas jego pobytu.

Z żandarmów zapamiętałem volksdeutscha Malickiego, rodem z Warszawy. Słyszałem, iż Malicki przed wstąpieniem do żandarmerii pracował w Ogródkach Miejskich (był to brunet średniego wzrostu, o okrągłej twarzy, miał około dwudziestu kilku lat). Malickiego znają we wsi Powsinek, ze względu na to, iż grupa gospodarzy z Powsinka była zatrzymana przez tenoddział żandarmów w sprawach administracyjnych. Nazwisk zatrzymanych nie znam.

W pierwszych dniach powstania (daty dokładnie nie pamiętam) wyszedłem na skarpę i zobaczyłem, iż u podnóża schodków prowadzących z ulicy Dworkowej na Belwederską leżą zwłoki siedmiu kobiet i trzech czy czterech mężczyzn. Z opowiadań dowiedziałem się, iż poprzedniego dnia żandarmi z oddziału miejscowego rozstrzelali grupę ludności cywilnej. Z grupy osób, które przeżyły egzekucję, znam Wacława Przybysza, obecnego pracownika Ministerstwa Aprowizacji.

Oddział Schutz Polizei w naszej okolicy kwaterował przed powstaniem przy ulicy Willowej, w czasie powstania przy Grotgera w szkole powszechnej.

27 września 1944 rano (w dniu kapitulacji Mokotowa) przy ul. Dworkowej naprzeciwko posesji numer 5, przy parkanie okalającym plac, na którym obecnie mieści się bazar, widziałem grupę około 20 mężczyzn i 14 kobiet klęczących z rękami podniesionymi w górę. Doprowadzano innych. Widziałem, jak ulicą Dworkową SS-mani prowadzili mężczyznę w szarym ubraniu z gwiazdkami na ramieniu i oznaką biało-czerwoną na furażerce, z podniesionymi w górę rękami. Zaprowadzili go na podwórze Dworkowej 3. Widziałem, iż stało tam dużo Niemców, słyszałem ich śmiechy, widziałem, jak przyprowadzonego bili. Później dowiedziałem się, iż pod parkanem były doprowadzone grupy powstańców z Mokotowa, którzy wyszli z kanałów włazami przy Dworkowej 3 koło schodków i przy Puławskiej róg Dworkowej. Rozstrzelali tę grupę powstańców SS-mani z oddziału stacjonującego przy Puławskiej 24/28.

Wieczorem, gdy prowadzono mnie z pracy, widziałem naprzeciwko posesji przy Dworkowej 5 pod płotem leżące ponad sto zwłok mężczyzn i cztery kobiet. Między trupami chodził podoficer SS i SS-man (rozpoznałem, iż byli z oddziału, kwaterującego przy Puławskiej) i dobijali rannych z rewolweru. Grupa mężczyzn z naszej ulicy na rozkaz Niemców zwłoki zakopała na górce, na placu, gdzie obecnie mieści się bazar. Między innymi zakopywał zwłoki krawiec Górecki (obecnie zamieszkały przy Puławskiej 4), który mi opowiadał, że zostało zakopanych 150 mężczyzn i cztery kobiety. Oprócz Góreckiego zakopywali trupy Fidzikowski (zam. przy ul. Promenada 2 m. 23), Kisielewski (obecnie na Zachodzie) i dozorca domu przy ulicy Willowej 13, którego nazwiska nie znam.

Na tym protokół zakończono i odczytano.