HENRYKA MANIOWIEC

Henryka Maniowcówna
kl. Vb
Wisznice, pow. Włodawa
23 czerwca 1946 r.

Moje przeżycie wojenne

W 1944 r. Niemcy zabijali Żydów. Wywozili ich do różnych krajów. Po drodze rozstrzeliwali tych, którzy nie dali rady iść. Niedaleko naszego [domu] jest [pochowany] Żyd. Nawet mój dziadek pomagał go zakopywać. Znowu koło naszego pola zabili Żydówkę.

Dużo Żydów pouciekało do lasu. Dużo też było Żydów zabitych w lesie. Jak chodziłam po jagody z koleżankami, jedna koleżanka pokazywała nam głowy, nogi Żydów porozciągane przez psy. Pokazywała kryjówki. Potem już bałam się sama być w domu [i] chodzić do lasu.

Koło Gierczyńskiego rozstrzeliwali Żydów. Na Horycach przywieźli samochód [pełen] Żydów, porozbierali i zabili. Później przybiegli do Dubicy po ludzi, żeby przyszli zakopywać.

Resztę Żydów zawieźli za drut, morzyli ich głodem i zabijali. Ludzie ponabierali pierzyn, garnków, różnych innych rzeczy żydowskich. Jak ja się napatrzałam na tych Żydów zabitych, to później nie mogłam jeść, dopóki [tego widoku] nie zapomniałam, bo oni mi stali w oczach.