JANINA BRODZKA

Janina Brodzka
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

Wojna z Niemcami zaczęła się w 1939 r. Gdy Wojsko Polskie cofnęło się do Buga, Niemcy wytężyli wszystkie siły, by je jeszcze dalej odepchnąć. Polacy widząc, że nie ma ratunku, wracali do swych domów. Wracali rozproszeni jak ptactwo, przez pola i lasy, bo bali się, by ich nie złapali komuniści, którzy szli z Niemcami.

Na przykład koło naszego domu szli żołnierze polscy, aż tu z zasadzki wyskoczyli komuniści z bronią w ręku. Ale wyszedł z mieszkania tatuś z kobietą, której mąż służył w Wojsku Polskim, i zaczęli prosić, ażeby wypuścili żołnierzy. Komuniści wypuścili tych, a poszli dalej, bo zobaczyli innych. Ci poszli szczęśliwie do domu, a tych, co potem złapano, rozstrzelano. Takie i temu podobne było słychać wypadki w naszej okolicy.

Niemcy więzili Polaków po kilka lat i rozstrzeliwali. Razu pewnego Niemcy przeprowadzali rewizję w każdym domu. Wszystkich gospodarzy zamknięto w kościele. Potem wypuścili wszystkich, [oprócz] jednego mężczyzny, u którego znaleziono broń. Wyprowadzono go za bramę, zawiązano mu oczy, związano ręce z tyłu i tak go rozstrzelano.

Niemcy jeździli po pobliskich wioskach, tam bili i zabijali niewinnych ludzi. Bili i zabijali nie tylko mężczyzn, lecz [także] starców, kobiety i dzieci. Nieraz tatuś z nimi jeździł, to jak przyjechał i opowiedział nam wszystko, to i kolacji nie mogliśmy zjeść.

Nie tylko w naszych okolicach Niemcy męczyli Polaków, lecz w całej Polsce. Najwścieklejsi byli wtenczas, gdy się dowiedzieli, że będą musieli się cofać z Polski, a nas dłużej męczyć nie będą mogli. Wszyscy wyjechali na samochodach, koniach, czołgach itd., a do Wisznic wjechali Sowieci.

Nareszcie byliśmy wolni. W naszym kościółku zgromadziło się dużo ludzi, ażeby podziękować Bogu za wróconą wolność. Kapłan odprawił mszę świętą w podziękowaniu Bogu za wrócenie wolności. Po mszy świętej ze wszystkich ust popłynęła ku niebu pieśń Boże, coś Polsk ę.