Zbigniew Kropnicki
kl. Vb
Sławatycze
Moje wspomnienia z czasów wojny
1 września 1939 r. zaczęła się wojna polsko-niemiecka. Tatuś mój, jak inni żołnierze, został powołany na wojnę. Ja wtenczas miałem siedem lat. Pamiętam, odwoziliśmy tatusia na stację – ja z mamusią i mój młodszy brat, który kończył drugi rok. Przyjechaliśmy w nocy do domu. Mamusia wciąż płakała, a ja, patrząc na nią, również płakałem. Był wielki smutek i żal.
Samoloty latały, rzucały bomby, żołnierze strzelali z karabinów maszynowych, a my to kryliśmy się po rowach i po zbożach, to biegliśmy do schronu, bo zdawało się nam, że będą strzelali do nas.
Gdy Niemcy zabrali część Polski, to drogą koło nas jechały taksówki i samochody pełne „uciekinierów”. Potem, gdy cała Polska była zabrana, szli polscy żołnierze do domu, a mego tatusia nie było. Był jeszcze większy smutek i żal, bo myśleliśmy, że został zabity. Ale po sześciu tygodniach przyszedł. Była wielka radość.