Józef Romaniuk
kl. VIa
12 czerwca 1946 r.
Moje przeżycie z wojny
Działo to się w Parczewie. W dzień targowy przyjechały dwa samochody na rynek. Z samochodów tych wyprowadzono jeńców. Niemcy zabrali się do stawiania szubienic. Potem powyganiali ludzi z rynku na boczne uliczki, by patrzyli na egzekucję. Gdy wyprowadzono więźniów, to już wisiało 12 pętlic na szubienicy. Inni ludzie bali się i uciekali do domów. Następnie Niemcy przyprowadzali po jednym [więźniu], podstawiali mu stołek pod nogi i zakładano mu pętlicę. Potem, gdy już miał pętlicę, jeden Niemiec kopnął stołek i więzień wisiał. Jeszcze więźnia pociągnął za nogi, by prędzej umarł. Ludzie, widząc to, płakali i modlili się. Wisielcy wisieli przez całą noc, a na drugi dzień pochowano ich na cmentarzu.