Adela Petruczynikówna
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.
Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej
W 1939 r. wkroczenie Niemców w nasze okolice zrobiło na nas wielkie wrażenie. Otóż ci Niemcy bardzo surowo postępowali względem ludności cywilnej. Za najmniejsze przewinienia bardzo surowo karali. I były zdarzenia, że przez nieroztropność swoją ludzie niejednokrotnie popełniali błąd, przede wszystkim [związany] z bronią – Niemcy gdziekolwiek znaleźli broń, za broń rozstrzeliwali ludzi.
Wywarło to na nas wielkie wrażenie i [wywołało] przestrach, ale po wielkiej burzy nastąpiła cisza. W 1940 r. Niemcy oddalili się od nas do Francji i nam się polepszyło. Została tylko policja dla porządku i było nam spokojniej i swobodniej. Sytuacja gospodarcza poprawiła się, pracy w budownictwie [było więcej]. Mój tatuś jako murarz pracował i zarabiał, i nam było dobrze.
8 września sytuacja pogorszyła się, bo mego tatusia Niemcy wzięli do pracy urzędowej i płaca się zmniejszyła. Tatuś pracował u Niemców prawie trzy lata i trzy miesiące, a płaca była coraz mniejsza i w domu zapasy się wyczerpywały. Z roku na rok było gorzej i gorzej, bo odzienie i obucie wycierało się, a nowego nie było za co kupić. Zapas do ostateczności się wyczerpał. Odzienie zniszczyło się, [tak] że nie było w co się ubrać i trzeba było szukać środka, aby koniecznie się ratować. Otóż w tym celu rozpowszechniła się hodowla królików angorskich, które dzięki swej puszystej wełnie dały nam dobry pożytek. Gorzej było z obuciem, bo nie mieliśmy sposobu kupić obucia skórzanego i musieliśmy chodzić w drewniakach.
W 1943 r. sytuacja jeszcze się pogorszyła, bo Niemcy mego tatusia wywieźli do Białej [Podlaskiej] do pracy, ale Bóg się zlitował nad nami i Niemcy tatusia zwolnili do domu i nam się życie polepszyło.
Przeżywaliśmy jeszcze chwile straszne i niepokojące w lipcu 1944 r., kiedy Niemcy ustępowali z naszej polskiej ziemi pod naporem wojsk radzieckich i polskich. Tak się złożyło, że akurat na naszym terenie, koło naszego mieszkania, Niemcy postawili dwa działa i strzelali do wojsk sowieckich. Skutki strzałów były fatalne, bo szyby z okien wszystkie wyleciały. Sowiecka artyleria, zaobserwowawszy działa niemieckie, dała ognia do Niemców, z tego powodu znaleźliśmy się już na froncie. Bitwa trwała cztery godziny. Szczęściem, że pociski sowieckie padały rzadko i nie wyrządzały nam żadnych szkód. Z nastaniem nocy bitwa się zakończyła. Niemcy w nocy odstąpili z naszych terenów. Rano wkroczyły na nasze tereny wojska sowieckie.