Wawrzyniec Szmytko
kl. VII
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.
Moje najważniejsze przeżycie wojenne
Gdy wstałem rano, zobaczyłem koło domu pełno Niemców. Koło nas stało pełno samochodów i czołgów. Zaraz zobaczyliśmy pożar w Wisznicach i zaczęliśmy z domu wszystko wynosić! Schron mieliśmy już naprzód wykopany, toteż gdy w domu się oporządziliśmy, to wszyscy poszli do tego schronu. W schronie długo nie siedzieliśmy, bo koło naszego schronu padały pociski i zaczęliśmy uciekać dalej, do lasu. W lesie już był spokój.
Pod wieczór czołgi sowieckie podjechały, myśmy przyszli do sąsiada, a ja z bratem poszedłem powitać Sowietów. Wieczorem przy kolacji byliśmy, a tu jak Niemcy nie zaczną strzelać, to my wszyscy popadaliśmy na ziemię ze strachu. I tak strzelali z pół godziny. Myśmy wszyscy wyszli z domu i poczołgali się do schronu. W schronie przenocowaliśmy noc. Rano w niedzielę już pełno było Sowietów u nas. Drogą do Wisznic pakowało pełno bez ustanku wojska, a w Wisznicach było pełno wojska.