Kan. Henryk Stróżek, ur. w 1900 r., mistrz klepkarski, żonaty, jedno dziecko.
Zostałem aresztowany 29 marca 1940 r. w Łunińcu i oskarżony o oszczerstwo państwa sowieckiego.
Sześć miesięcy siedziałem w strasznych warunkach higienicznych w więzieniu w Baranowiczach, cela nr 5. Cele przeznaczone dla 20 osób, a nas siedziało ok. 80: przeważnie inteligencja polska, wszyscy polityczni. 17 września 1940 r. zostałem osądzony na pięć lat robót przymusowych i wysłany do Komi ASRR. Podróż z Baranowicz do stacji kolejowej Kotłas trwała ok. trzech tygodni, w strasznych warunkach.
Do obozu 1. Wodnego Przemysłu przybyłem w październiku 1940 r. Obóz znajdował się na terenie górzysto-leśnym. Baraki [były] duże, czyste i ciepłe, warunki higieniczne możliwe. Siedziałem wśród [różnych] narodowości: Rosjan, Niemców, Finów, Ukraińców, Uzbeków, Korejczyków, Chińczyków, Ormian, Gruzinów i mocy innych, których nie pamiętam. Kategoria przestępców: mniej więcej 80 proc. [stanowili więźniowie] polityczni, a resztę bandyci i złodzieje.
W Baranowiczach w więzieniu w czasie śledztwa, które trwało ok. sześciu miesięcy, siedziałem w warunkach wprost niemożliwych. W celi strasznie duszno, niektórzy mdleli z powodu braku powietrza, chociaż były dwa okna otwarte okrągłą dobę. Na badania wzywali przeważnie w nocy, co było urozmaiceniem do pewnego stopnia, bo i tak wszy spać nie dawały. Niektórzy koledzy przychodzili z badań mocno pobici. Co się tyczy mnie, to powiedzieć muszę, że mnie nie bili, natomiast strasznie przeklinali: „Ty polskaja morda, ty polskaja prostitutka, więcej Polski nie zobaczysz, zdechniesz w obozach pracy, bo ty polskij patriot, boś ty się bił na frontach sowieckich w 1920 r.” Po zakończeniu śledztwa zostałem skazany na pięć lat robót przymusowych jako socjalno opasnyj element.
Po skazaniu zostałem wysłany do obozów pracy na północy europejskiej Rosji, w dzikie górzysto-leśne tereny. Nazwa obozu: 1. Wodny Przemysł. Pracowałem w cegielni. Praca bardzo ciężka – 10, a czasem 12 godzin dziennie przy bardzo lichym odżywianiu, jeden dzień wychodny na miesiąc.
Pomoc lekarska była dość możliwa, tylko brakowało środków leczniczych. Śmiertelność Polaków w tym obozie [była] stosunkowo niewielka, o ile pamiętam [zmarło] nie więcej niż 20 osób na ogólna liczbę 650 Polaków.
Łączności z rodziną i krajem nie było żadnej.
Zwolniony z obozów zostałem 28 sierpnia 1941 r. i jako wolny obywatel pracowałem z początku w lasach na terenie Komi ASRR, a potem wyjechałem na południe Rosji i pracowałem w kołchozie koło miasta Namangan.
10 lutego 1942 r. zostałem powołany przez władze sowieckie do Wojska Polskiego i służyłem w 9 Pułku Artylerii Lekkiej w Gorczakowie.
Miejsce postoju, 7 marca 1943 r.