ANONIM

[Nieczytelne]
kl. I
Liceum im. Bolesława Prusa w Siedlcach
Siedlce, 20 czerwca 1946 r.

Jak uczyliśmy się w czasie okupacji

Rozpocząłem naukę jako uczeń klasy pierwszej [liceum] w Kotuniu. Uczył nas profesor wysiedlony z Poznania, który uczył na terenie Kotunia młodzież w zakresie od klasy pierwszej do klasy drugiej liceum, prowadząc kilka grup. Byliśmy grupą złożoną z dwóch chłopców i pięciu dziewcząt. Nauka odbywała się co drugi dzień i trwała przez dwie godziny. Profesorowi płaciliśmy po 300 zł miesięcznie.

Nauka była utrudniona z powodu znajdujących się we wsi agentów Gestapo i przyjeżdżającej często żandarmerii, która odbywała we wsi rewizje. Przeszkadzały też w nauce łapanki oraz [to], że dostawaliśmy karty powołania do Prus, co zmuszało nas do pracy w różnych urzędach, a to nie pozwalało niekiedy przychodzić na lekcje.

Lekcje były również utrudnione wskutek warunków mieszkaniowych. Musiały odbywać się co parę dni w coraz to innym miejscu, co bardzo utrudniało uczęszczanie na lekcje, ponieważ mieszkanie, w którym miały się one odbyć, było nieraz oddalone o dwa kilometry od miejsca naszego zamieszkania. Stanowiło to też duże utrudnienie dla nauczyciela, który mieszkał jeszcze pięć kilometrów od Kotunia. Nieraz w czasie gdy trwały lekcje, do wsi przyjeżdżali [Niemcy] na łapankę, więc trzeba było chować książki i uciekać, co stanowiło przerwę w nauce.

Z drugiej jednak strony mała grupka młodzieży, będąc ze sobą zżyta, pomagała sobie wzajemnie w lekcjach i mimo niesprzyjających warunków uczyła się lepiej, widząc, że nauka będzie potrzebna w życiu. Również serdeczne i przyjacielskie stosunki z profesorem oraz częste jego rady i wskazówki wpływały w dużym stopniu na chęć do nauki.