MARIA WINIARSKA

Warszawa, 31 maja 1950 r. Sędzia Janusz Gumkowski, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:


Nazwisko i imię Maria Winiarska z d. Ziółkowska
Data i miejsce urodzenia 15 sierpnia 1890 r. w Warszawie
Imiona rodziców Michał i Justyna z d. Pacholczak
Zawód ojca grabarz
Przynależność państwowa polska
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie cztery klasy szkoły powszechnej
Zawód przy mężu
Miejsce zamieszkania ul. Wszeborska 12 m. 6
Karalność niekarana

Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w mieszkaniu moim w domu przy ul. Wszeborskiej 12. W mieszkaniu był mój mąż Antoni 49-letni, syn Jerzy 23-letni i córka Danuta 18-letnia. Sąsiednią ulicą biegli ludzie, wołając, że jest nalot. Zeszliśmy więc wszyscy do piwnicy. Prócz mieszkańców naszego domu w piwnicy schroniła się i ludność z ulicy. Było nas około 40 osób. Usłyszeliśmy jakieś strzały i huki. Po około pół godzinie wszystko ucichło. Przez furtkę od ulicy prowadzącą na nasze podwórko weszli żołnierze niemieccy. (Furtka i drzwi wejściowe prowadzące z podwórza na klatkę schodową były otwarte; podobno w domach sąsiednich mieszkańcy zamknęli bramy). Jeden z żołnierzy niemieckich wszedł na schody prowadzące do piwnicy i zaczął krzyczeć, by cała ludność wychodziła.

Wyprowadzono nas na róg ul. Wszeborskiej i księcia Ziemowita, pod ścianę narożnego domu nr 42. Po pewnym czasie oddzielono kobiety z dziećmi od mężczyzn. Kobietom kazano przejść podwórzem posesji nr 42 przy ul. Ziemowita z powrotem do piwnic naszego domu (podwórza były połączone dziurą w parkanie). Pod ścianą domu 42 zostało ośmiu mężczyzn, w tym mój mąż i syn. Po chwili mąż także wrócił do piwnicy. Przypuszczalnie został oddzielony od reszty mężczyzn ze względu na wiek. Reszta byli to młodzi mężczyźni. Po chwili usłyszeliśmy salwy z karabinów. Pod ścianą domu nr 42 przy ul. Ziemowita zostało rozstrzelanych siedmiu mężczyzn. Między innymi zginął tam mój syn Jerzy Winiarski, Sylwester Kacki, Stanisław Mućko. Reszty nazwisk nie znałam. Jak później dowiedzieliśmy się, Niemcy mścili się na naszych mężczyznach za to, że grupka powstańców rzuciła granatami na ul. Ziemowita róg ul. Wszeborskiej. Fakt rzucenia granatów miał być widocznie jakimś hasłem, gdyż na ulicy w tym momencie żołnierzy niemieckich nie było.

Dnia tego, to jest 1 sierpnia 1944 roku, zginęło na naszym terenie więcej mężczyzn. Słyszałam, ale tego nie mogę twierdzić na pewno, że Niemcy dokonali także egzekucji na ul. Hutniczej, rozstrzeliwując 11 mężczyzn. Poza tym wiem jeszcze, że zginął syn i zięć niejakiego Kubuja zamieszkałego przy ul. Ziemowita vis à vis ul. Rzecznej.

Ciała ofiar egzekucji przy ul. Ziemowita 42 zostały pochowane w kilka dni po egzekucji przy kościele, gdyż Niemcy nie pozwalali ludności wychodzić.

W lutym 1945 roku została przeprowadzona ekshumacja tej mogiły.

Na tym protokół zakończono i odczytano.