PIOTR IZDEBSKI

Piotr Izdebski
kl. IV
Gimnazjum Biskupie
Siedlce, 24 czerwca 1946 r.

Jak uczyłem się w czasie okupacji

Po wtargnięciu Niemców do Polski nastąpiły ciężkie i nie do zniesienia chwile. W sercu każdego Polaka była myśl, że niedługo to wszystko się skończy. Starzy gwarzyli, że będą oni uciekać jak w poprzedniej wojnie, dzieci, bawiąc się w różne wojny, wracały do domu z okrzykiem, że Niemiec przegrał wojnę. Młodzież polska działała konspiracyjnie zarówno w szkole, jak i poza szkołą.

Ja, będąc uczniem, we wrześniu 1939 r. przeżywałem straszne chwile. Właśnie w pierwszych dniach tego miesiąca zdawałem egzamin do drugiej klasy Gimnazjum Biskupiego w Siedlcach. Podczas egzaminu mieliśmy przerwy chwilowe z powodu nalotów niemieckich samolotów. Po paru dniach zobaczyliśmy strasznego okupanta, który w pierwszych już dniach wydał nam się srogi, a ludzie mówili, że bieda będzie z nami.

Niemcy z początku odnosili się do nas przychylnie, a nawet pozwolili nam się uczyć. Jednak ta dobroć okupanta okazana nam nie była trwała, bo już po Bożym Narodzeniu nasza szkoła została zamknięta. Książki musieliśmy usunąć do kościoła, a sami rozjechać się do swoich domów.

Jednak w narodzie polskim nie wszystko zamarło, a to najważniejsze, że inteligencja polska i uczeni świecili przykładem i nieśli pochodnię wiedzy, oświetlając nią najciemniejsze nawet warstwy społeczeństwa.

Ja zostałem pokrzywdzony, bo nie mogłem jak inni moi koledzy się uczyć, nie pozwalały mi na to warunki materialne. Natomiast na drugi rok zacząłem chodzić na komplety, książki chowając oczywiście nawet za koszulę, a nauka odbywała się nieraz nawet na strychu w warunkach niemożliwych nawet do pomyślenia. Niejednokrotnie wisiała nad naszymi głowami śmierć. W takich warunkach skończyłem zaledwie dwie klasy.

Po przeżyciu tak strasznych chwil teraz zdaje się nam, że był to sen, że to nieprawdopodobieństwo, a jednak [tak] było.