Krystyna Zawadzka
kl. IIb
1 kwietnia 1946 r.
Jak uczyłam się podczas okupacji
Ciężkie czasy przyszły dla młodzieży, gdy Polska skapitulowała.
W Rzeszy zamknięto szkoły i zabroniono się uczyć. Niemcy uważali, że polska młodzież nie potrzebuje zdobywać wiedzy, lecz może w Niemczech pracować. Pomimo zastrzeżeń i kar, które Niemcy zsyłali na młodzież i nauczycieli, nauka się odbywała. Trudno było uczyć się pod bystrym okiem niemieckim. Na początku uczyłam się w Nowym Dworze [Mazowieckim?], lecz później, gdy dostałam kartę do pracy, zmuszona byłam wyjechać do Warszawy, [ponieważ] nie chciałam przerywać nauki. Tam też nie mogłam być długo, gdyż na to nie pozwoliły warunki. Przyjechawszy do domu, musiałam iść do pracy, ale pomimo to uczyłam się. Ciężko było ukrywać się i książki nosić pod paltem. Często przychodziła policja patrzeć, czy nie ma polskich książek. Musiałam się uczyć i po niemiecku, gdyż w razie odwiedzin niemieckie książki kładłam na stół, a polskie gdzie kto mógł tam chował. Każde polskie dziecko było upośledzone. Często [młodzi ludzie] dostawali baty za naukę [po polsku]. Nauczycieli i profesorów wtrącano do więzienia. Lecz [mimo to] Niemcy nie mogli ustrzec Polaków od nauki.