Jan Burdal [?]
Siedlce, 25 czerwca 1946 r.
Jak uczyliśmy się podczas okupacji niemieckiej
Obecnie, kiedy lata ciężkiej okupacji minęły, a wróg nasz odwieczny, Niemiec, leży z całą swą potęgą w gruzach, kiedy ciężka stopa, którą gniótł nas przez pięć lat, została mu obcięta, gdy my, młodzież polska, nie drżymy na widok trupiej główki lub innych powierzchownych odznak wroga, możemy uczyć się znowu w szkole polskiej dzięki pogromicielom naszego ciemiężyciela. Lata okupacji wydają się nam jakby snem, który minął, aby nie powtórzyć się więcej. Sen [jednak] nie może zostawić swych obrazów tak długo w pamięci jak czas okupacji niemieckiej. Czas ten zostanie na zawsze w pamięci każdego Polaka.
Może nikt nie odczuł tego tak jak młodzież polska, której wojna przerwała niejednokrotnie plany na przyszłość. Na pewno nie ma ucznia, który nie wiedziałby, iż w czasie okupacji niejeden z jego profesorów zginął z ręki okupantów. Ale za co? Czy za to, że niósł on światło wiedzy, czy za to, że dokładał on wszelkich starań, aby w młodą duszę polską wszczepić gorącą miłość [do] Ojczyzny? Za to właśnie byli oni wtrącani do więzień lub obozów koncentracyjnych, gdzie dziś tylko wiatr rozwiewa ich prochy.
Podobny los spotkał i niejednego ucznia, którego hitlerowcy złapali uczącego się z książki polskiej. Wróg, chcąc zniszczyć polskość, wiedział dobrze, że musi zacząć od wychowania polskiej młodzieży. Wiedząc także, że tylko w ten sposób może zniszczyć polskość i osiągnąć wytknięte sobie cele, zaczął od zamykania szkół polskich. Zaraz na początku wojny, bo już w początkach listopada, zamknął wszystkie szkoły, które zostały już do tej pory zorganizowane przez byłych profesorów. Jednak dzięki ofiarności nauczycieli nie dopiął swego, gdyż młodzież, opuściwszy ławy szkolne, uczyła się prywatnie, nieraz w bardzo trudnych warunkach, i nie zaniechała zdobywania wiedzy w taki lub inny sposób.
W podobnej sytuacji znalazłem się i ja. W roku szkolnym 1938/1939 byłem uczniem pierwszej klasy w Państwowym Gimnazjum im. T. Kościuszki w Łukowie. W październiku 1939 r.
chodziłem miesiąc do klasy drugiej w gimnazjum dr. Stanisława Sitkowskiego w Radzyniu Podlaskim. Po miesiącu nauki musiałem opuścić tę szkołę na pięć lat z powodu zamknięcia jej przez Niemców. Chwila ta była bolesna tak dla mnie, jak i dla mych kolegów. Obraz dyrektora, kiedy oznajmiał nam zarządzenie władz o zamknięciu szkoły, został mi na zawsze w pamięci. Jeszcze dziś czuję jego drżący głos i widzę płaczących kolegów, którzy musieli opuścić szkołę i zaniechać może swej edukacji. Jednak [dyrektor] zapewniał nas, że znowu przyjdzie czas, kiedy będziemy mogli uczyć się w szkole polskiej. Każdy wziął sobie do serca jego zapewnienia i prośby, aby książki nie rzucać w kąt, lecz prywatnie, nielegalnie zdobywać w taki lub inny sposób wiedzę.
Ja również całą zimę 1940 r. uczyłem się prywatnie z mym bratem ciotecznym, przerabiając materiał klasy drugiej gimnazjalnej, myśląc, że może wkrótce będę mógł chodzić do szkoły, którą otworzą. Jednak niestety zostały otwarte tylko szkoły zawodowe, do których uczęszczać nie miałem chęci, gdyż byłem zainteresowany naukami przeważnie humanistycznymi. Sam z pomocą mego brata uczyłem się do maja 1940 r.
W maju hitlerowcy urządzili masowe aresztowanie w mojej wsi rodzinnej, Milanowie, więc byłem zmuszony naukę przerwać. Z powrotem do wsi rodzinnej wróciłem na wiosnę 1941 r. i zmuszony warunkami rodzinnymi zacząłem terminować u majstra szewskiego w Milanowie. Nawet terminując, często zaglądałem do książki, lecz o stałej nauce na razie nie mogłem myśleć. Nieraz, siedząc u majstra na zydelku, myślałem i marzyłem, abym mógł jeszcze kiedyś siedzieć w ławce szkolnej, a porzucić dratwę, szydło i kopyto.
Jednak za okupacji niemieckiej nie uczyłem się wcale, dopiero w 1945 r. zacząłem uczęszczać po feriach Bożego Narodzenia do klasy przyspieszonej w Prywatnym Gimnazjum dla Dorosłych w Radzyniu Podlaskim. Tam zdałem 25 lipca egzamin przed Państwową Komisją Egzaminacyjną z zakresu czterech klas gimnazjum ogólnokształcącego, a obecnie jestem uczniem w Prywatnym Liceum Męskim im. Biskupa Podlaskiego w Siedlcach.