Zbysław Kościuczyk
kl. Va
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.
Moje najważniejsze przeżycia wojenne
Pewnej niedzieli w lipcu, raniutko było słychać trzask i krzyk. To już uciekali Niemcy z Rosji. Gdy wyszedłem na drogę, to zobaczyłem trzech Niemców jadących na koniach. Mój tatuś uciekł z końmi w las. Potem zaczęła jechać niemiecka artyleria. Jechało też dużo samochodów. Tak Niemcy uciekali aż do godz. 12.00.
Za parę godzin było słychać warkot czołgów sowieckich. Przed czołgami szła polska partyzantka. Za chwilę jechały czołgi sowieckie. W nocy zaczęła iść piechota sowiecka, rano już jechały samochody, konie ciągnęły armaty. Zabierali od ludzi konie, a czasem i [za]mieniali.
Odchodzili Niemcy coraz dalej, aż się zatrzymali pod Warszawą.