Kazimierz Małafiejuk
kl. VII
Wisznice, 19 czerwca 1946 r.
Moje najważniejsze przeżycie wojenne
Obudził mnie jakiś ruch, który dział się w chacie. Gdy wstałem, byłem bardzo zdziwiony. Zauważyłem za kaplicą [?] palącą się stodołę. Myślałem, że Niemcy uciekają, lecz stodoła była spalona przez przypadek. Tymczasem wynosiliśmy wszystko z chaty. Wtem zauważyłem, że Niemiec idzie do nas. Wlazł na strych, odbił dachówkę i lornetował. Wtem [Niemcy] przyjechali wozem i przywieźli karabiny maszynowe. Wnieśli karabiny na strych. Nie wiem, co dalej się działo, bo pognałem krowy z siostrą do lasu. W lesie było dużo ludzi. Wieczorem zauważyliśmy, że w mieście palą się baraki. W nocy padał ogromny deszcz. Przemokliśmy. Rano suszyliśmy się nad ogniem, gdy wtem przychodzi człowiek, nasz sąsiad, i oznajmia nam, że Niemcy zostali wygnani. Z wielką radością powróciliśmy do domu.