HENRYK ROMANOWICZ

Henryk Romanowicz
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
23 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

W 1939 r. we wrześniu Polska walczyła z Niemcami, z którymi polski naród przegrał. Wojsko polskie rozpierzchło się na wszystkie strony. Czasami ukazywały się pułki Polaków, za którymi gnało wojsko sowieckie. Na chwilę nie widać było żadnego wojska, tylko kobiety w wielkim strachu siedziały pod drzewami i modliły się. Słychać było tylko warkot samolotów i trzęsienie ziemi od bomb.

Nazajutrz ukazała się masa kawalerii niemieckiej. Za kilka dni przyjechała żandarmeria i zabroniła się uczyć historii, geografii i [zakazała] wielu innych robót. Chodziła grupa żandarmów po wsiach i miastach, [szukając u ludzi rzeczy], której oni zabronili, a każdy drżał ze strachu. Gdy znaleziono u kogo taką rzecz, rozstrzeliwali albo karali więzieniem. Naród polski bez tego, co oni zabronili, nie mógł się obejść. Trupy [Niemcy] chowali gdziekolwiek, mordowano w najgorszy sposób, po ulicach miasta leżały ciała. I teraz dowiadujemy się o [tych] mordach.

W 1944 r. na wiosnę rozpoczęła się bitwa. W bitwie tej brały udział wojska sowieckie i mała garstka Polaków [poszła] na Niemców. W niewoli niemieckiej nam było później gorzej, ponieważ w nocy chodzili bandyci po wsiach i zabierali gospodarzom rzeczy, [na które ci] zapracowali. Gdy nadchodziła noc, robiło się straszno także [dlatego], że bandyci zabijali ludzi. Wieczorem jasno widać było na niebie gwiazdy samolotów sowieckich, po niebie chodziły pasy świateł reflektorów. Ziemia trzęsła się i było słychać huk armat. Później tworzyła się prawdziwa partyzantka, która dopomagała Sowietom. Tak musiał cierpieć polski naród w niewoli niemieckiej.

Potem wyjechali żandarmi z Wisznic i kilka dni panował spokój. Każdy się cieszył, że nadchodzi czas wyzwolenia Polaków spod jarzma niemieckiego. Gdy nadszedł front, ujrzałem wielki obóz węgierski. Był on duży, żołnierze tego obozu byli oberwani, brudni i bezbronni. Obóz ten osiedlił się tylko na trzy dni, potem wyjechał, a przyjechał obóz niemiecki. Obóz niemiecki był czysty, odziany i z bronią w ręku, lecz głodny. Koło naszego mieszkania ustawiono armaty, nakryto [je] gałęziami, nastawiono lufy na Sowietów, którzy byli na wschód od nas. Gdy usłyszałem huk armat, zabrzęczały szyby i ziemia z brzękiem zadrżała, wtenczas poszedłem pod las, tam tylko ziemia drżała i ukazywały się kłęby dymu. Nadchodził wieczór, działa nie przestawały strzelać. W nocy było widać płomienie gorejących zabudowań, niby promienie słońca. W nocy Niemcy uciekli z naszej wsi.

Na drugi dzień wstałem, było cicho, ukazała się nieprzeliczona ilość piechoty sowieckiej. Słychać jeszcze było gdzieś daleko huk armat i wojska niemieckie wycofały się do swojego kraju. Tak wyzwolił się polski naród z niewoli niemieckiej, niech teraz naród niemiecki cierpi prześladowania. A później naród niemiecki będzie postępował jak należy i nie będzie Polaków zaczepiał. Tak straszną karą skarał Niemców Bóg za morderstwa [na] Polakach.