HELENA WOJTOWICZ

Helena Wojtowiczówna
kl. Vb
Wisznice, pow. Włodawa
19 czerwca 1946 r.

Moje przeżycia wojenne

Gdy nadchodził front w sobotę, to ja byłam w domu. Tatuś pasł krowę w lesie, wtedy nam ukradli postronki. U nas byli Węgrzy, jak odjeżdżali, to nam zostawili siedzenie. Chodziłam wtedy do tatusia do lasu. Jak już szłam z powrotem z lasu, to nad głową świstały mi kule. Gdy przyszłam z lasu, zjadłam obiad i wyszłam sobie do koleżanek. Pod wieczór zjadłam kolację i poszliśmy do okopu. Wyszłam z okopu do domu, posiedziałam trochę, [gdy nagle] jak tu nie huknie bomba, jedna, druga i trzecia. Wtedy znowu poszłam do okopu. Mamusia z nami była w domu, a tatuś pasł krowę w lesie.

Gdy się wojna już zaczęła w niedzielę, to wtedy brata nie było w domu, tylko był na Majdanku. Dopiero potem brat przyszedł do domu. Wtedy bardzo się ucieszyłam.