Stanisław Czeczot
kl. IV gimnazjalna
Prywatne Gimnazjum i Liceum Koedukacyjne w Zagórzu
Jak uczyłem się tajnie podczas okupacji
1939 r. był dla całego świata, a szczególnie dla Polski, datą przełomową. W roku tym bowiem Niemcy, [nasz] odwieczny wróg, wydały nam wojnę. Już w pierwszych dniach wojny widać [było] bestialskie mordowanie ludności cywilnej przez rzucanie bomb z samolotów niemieckich. Niemcy, walcząc w myśl idei „wszystko, co polskie, musi zginąć”, zajmowali coraz to większe połacie kraju.
Aż wreszcie przyszła najboleśniejsza wiadomość, dla każdego Polaka droga – wieść o zajęciu naszej ukochanej stolicy Warszawy. Teraz dopiero zaczęła się gospodarka Niemców. Tysiące Polaków brali do Niemiec na robotę, tysiące Polaków zamykali w więzieniach, w obozach, gdzie [ci] ginęli z głodu lub [byli] zabijani w bestialski sposób przez siepaczy hitlerowskich.
Również nie szczędzili [Niemcy] młodzieży, którą zaczęli szczególnie prześladować, nie pozwalając się jej uczyć i czuć po polsku. Młodzież zatem zaczęła się uczyć tajnie. Zorganizowano tajne gimnazja, a nawet uniwersytety, na czele których stali ludzie, których naprawdę możemy nazwać dobrodziejami ludzkości.
Co do mnie, to zacząłem za okupacji uczęszczać do siódmej klasy Szkoły Powszechnej w Zagórzu. Po jej skończeniu zmuszony byłem pójść do pracy, żeby choć w małej części pomóc rodzicom. Pracowałem najpierw przy budowie drogi, a później, tj. od 1942 r. aż do końca [okupacji], w kuchni kolejowej w charakterze pomocnika magazyniera.
Nieraz po pracy, gdy miałem wolną chwilę, czytałem historię Polski lub jedną z powieści Sienkiewicza, np. Krzyżaków. Powieść ta podobała mi się bardzo, gdyż z niej mogłem się dopiero dowiedzieć prawdy o Niemcach. Tylko tyle uczyłem się tajnie podczas okupacji, gdyż nie miałem na to czasu, pracując od samego rana do wieczora.
Tak przeminęły dwa lata, buta niemiecka została złamana, Polska odzyskała niepodległość dzięki pomocy armii sowieckiej i teraz, gdy już mogę się uczyć legalnie, nieraz przypominam sobie moje skąpe tajne nauczanie.