IRENA KAMIEŃSKA

Irena Kamieńska
kl. III

Moja nauka w czasie okupacji

Wstał szary poranek listopadowy. Niebo zasnute ołowianymi chmurami, z drzew lecą żółte liście, wiatr wyje żałośnie, mży jesienny deszczyk.

Przeskakując kałuże, biegnę co sił. Jest zimno i nieprzyjemnie. Ulice puste ze względu na wczesną porę. Już od dwóch lat, co dzień o tej samej porze wychodzę z domu, śpieszę się na tajny komplet, żegnana ostrzeżeniami rodziców. „Uważaj! Bądź ostrożna, dobrze schowaj książki”. Tak, trzeba być bardzo ostrożną, każde bowiem choćby najmniejsze podejrzenie może zgubić nie tylko mnie, ale także rodziców, wykładowcę i szereg koleżanek. Nie tylko ostrożność jest konieczna, ale także na każdym kroku musimy kłamać. Biedne nasze młode pokolenie, wychowane w kłamstwie, obłudzie i nienawiści.

Dochodzi godz. 8.00. Jestem u celu. Wchodzę do małego pokoju, naokoło stołu siedzi gromadka [uczniów] z nauczycielem na czele. Siadam prędko. Zaczyna się wykład, [a] z ust profesora płyną barwne opisy przeszłości naszego kraju. Malowniczo odtwarza nam ten niestrudzony wykładowca świetność naszego kraju. Pod wpływem jego słów budzi się w nas poczucie jakiejś siły, czyny naszych przodków dodają chęci do pracy. Tak – mówi sobie każdy z nas – uczymy się, aby móc w przyszłości być silnym fundamentem naszej zmartwychwstałej Polski.