STEFAN WARCHOŁ

Sierż. zawodowy Stefan Warchoł, rocznik 1909, żonaty.

W marcu 1940 r., ok. godz. 3.00 po północy zajechał samochód z policją NKWD. [Było to] we Lwowie, ul. Zielona 133. Dano mi godzinę na spakowanie oznaczonych przez nich rzeczy i odwieziono mnie z żoną i dwuletnim synkiem na dworzec, skąd pociągiem, w zamkniętych wagonach, przez trzy tygodnie jechaliśmy do maryjskiej obłasti nad Wołgą.

[Była to] okolica malaryczna, słynne lasy nadwołżańskie, bagniste, z niezliczoną ilością komarów. Budynki mieszkalne drewniane, zapluskwione.

Zesłańcy 10. uczastka maryjskiej obłasti składali się w 40 proc. z Polaków i w 60 proc. z Żydów. Poziom umysłowy: 20 proc. [stanowiła] inteligencja, 80 proc. [ludzie] ze średnią i małą inteligencją. Polacy żyli ze sobą w dobrej komitywie, natomiast Żydzi śledzili Polaków i spychali ich do ostatniego rzędu czy to w pracy, czy przy pobieraniu strawy. Żydzi byli wyróżniani przez miejscowe NKWD.

Prace [były] leśne, dzień pracy – ośmiogodzinny, wynagrodzenie [otrzymywaliśmy o] 50 proc. mniejsze od tamtejszej ludności. Wyżywienie kupowaliśmy za zapracowane pieniądze, ubranie można było dostać na specjalny kwit od komendanta NKWD. Kwity takie otrzymywali tzw. stachanowcy.

Współżycia koleżeńskiego nie było wcale. Ludzie bali się siebie wzajemnie, bardzo dużo było donosów do władz NKWD. Zajmowano się tylko pracą, o kulturze nie było mowy.

Władze NKWD do Polaków odnosiły się zawsze z ironią i często przy przesłuchaniach słyszało się z ust NKWD-zisty, że Polski już nigdy nie będzie, a Sikorski to bandyta i chodzi w pożyczonych spodniach angielskich. Na 10. uczastku miejsce lekarza zajmował były pop ruski, wiadomości i umiejętności leczenia były u niego duże, ale brak środków leczniczych utrudniał mu pracę. Śmiertelne wypadki były cztery, nazwisk nie pamiętam.

Przed wybuchem wojny z Niemcami można było korespondować z rodziną w Polsce i nawet otrzymywać posyłki w postaci paczek żywnościowych.

Po zawarciu umowy między rządem Polski i Rosji zostałem zwolniony 1 sierpnia 1941 r. i z otrzymanym tymczasowym dokumentem udałem się w podróż do Kujbyszewa, a następnie do Buzułuku, gdzie 28 sierpnia 1941 r. zameldowałem się u polskich władz wojskowych.

Miejsce postoju, 13 lutego 1943 r.