MARIAN WUDKO

1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Kpr. Marian Stefan Wudko, 32 lata, pielęgniarz, kawaler.

2. Data i okoliczności zaaresztowania:

Aresztowano mnie 1 marca 1940 r. w Tuchli (k. Ławocznego) przy usiłowaniu przekroczenia granicy do Węgier. Aresztował mnie milicjant rosyjski Markus narodowości żydowskiej (obywatel polski). Wyżej wymieniony w czasie kilku dni, kiedy się z nim stykałem (dziesięć dni siedziałem w Ławocznem), odnosił się do mnie bardzo brutalnie, urażając moje uczucia tak osobiste, jak i moralne.

3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:

Dwa miesiące w więzieniu w Stryju. Cztery miesiące w więzieniu w Połtawie (na Ukrainie). [Brak] miesięcy w obozie przymusowej pracy Kotłas, łagry Uchta.

4. Opis obozu, więzienia:

Warunki w więzieniach bardzo ciężkie. W celi, która przeznaczona była na pięć do dziesięciu osób, siedzieliśmy po 40, mając przy sobie tylko te rzeczy, z którymi nas aresztowano. Złe odżywianie i wilgoć (w miesiącach zimowych zimno) powodowały wiele chorób i zasłabnięć. Brak wody (prowadzano nas tylko na kilka minut do umywalni) i brud w celach były przyczyną wielkiego zawszenia.

5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:

W więzieniu pod względem narodowościowym zaznaczały się wybitnie trzy grupy: Polacy, Żydzi i Karpatorusini (przybyli z terenów byłej Czechosłowacji). Pomiędzy tymi grupami były ciągłe zatargi i kłótnie, a nawet dochodziło do bójek, najczęściej przy dyskusjach na tematy polityczne i narodowościowe. W grupie polskiej stosunki wzajemne bardzo dobre, bez względu na wykształcenie i byłe stanowisko. Około 30 proc. stanowili ludzie z wyższym wykształceniem.

6. Życie w obozie, więzieniu:

W obozie w okresie letnim wstawaliśmy o 5.00 rano (w zimie o 6.00). Mycie się, ubieranie i jedzenie do 6.15, potem zbiórka do pracy. Jeżeli do pracy było blisko, rozpoczynaliśmy ją o 7.00, a jeśli dalej, to zaczynaliśmy po dojściu na miejsce. Odległości te dochodziły nieraz do dziewięciu i dziesięciu kilometrów. Nie brano tego jednak pod uwagę przy wypełnianiu dziennej normy pracy. O godz. 11.30 przerwa [na] obiad, na który składał się kawałek czarnego [?] chleba i woda, jeśli postaraliśmy się o nią we własnym zakresie (chleb mieli tylko ci, którzy zaoszczędzili sobie z poprzedniego dnia). Od 12.00 dalsza praca do 19.00 (w zimie do 18.00). Po powrocie do miejsca zamieszkania obiad i każdy z nas legł zwykle na pryczy zobojętniały na to, co się wkoło niego działo. Większość z nas zarabiała na pierwszy kocioł lub jeszcze gorzej (tzw. 12 kocioł). Było to 450 lub 300 g chleba i [nieczytelne] tzw. zupy.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Stosunek władz do Polaków nieprzyjazny. Podkreślano nam przy każdej sposobności, że Polska przestała istnieć już na zawsze, a my to ich ludzie. W stosunku do mnie nie stosowano żadnych tortur fizycznych. Jedyne śledztwo[, jakie przechodziłem], trwające parę godzin w nocy, było bardzo męczące pod względem psychicznym. Widziałem jednak wielu moich towarzyszy pobitych podczas badań. W obozach otrzymywaliśmy książki, ale tylko o treści propagandowej, szczególnie ustępy o Polsce były bardzo złośliwe i niezgodne z prawdą.

8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:

Warunków w szpitalach nie znam. Leczenie ambulatoryjne i w małych miejscowych izbach chorych znam bardzo dobrze, gdyż sam pracowałem pewien czas w charakterze felczera w ambulatorium. O żadnym radykalnym leczeniu tam nie mogło być mowy, gdyż brakowało lekarstw. 70 proc. Polaków chorowało na „kurzą ślepotę”, gdyż nie było tranu. Warunkiem zwolnienia z pracy była temperatura powyżej 37,7 [stopni] lub jakaś widoczna rana.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?

Żadnej łączności z krajem i rodziną nie utrzymywałem.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

Z obozu zostałem zwolniony 1 września 1941 r. Po zwolnieniu skierowano nas do robót w Komi, twierdząc, że na razie do armii posłać nas nie mogą. Po dwóch tygodniach pobytu na robotach na własną rękę począłem się przedzierać do polskiej armii. W Buzułuku skierowano nas do Taszkentu i Kaganu, gdyż tam już nie było miejsca. Po tygodniowym postoju w Kaganie oświadczono nam, że do armii pojedziemy na wiosnę 1942 r. W ten sposób przepracowałem w kołchozach do 13 marca 1942 r., skąd udałem się [?] do Krasnowodska i Pahlevi [Bandar-e Pahlavi], gdzie dostałem się do armii.

W czasie pobytu w kołchozie, koło miasta Honki [Honqa], rejon urgencki, został aresztowany przez NKWD pod jakimś niejasnym pretekstem mój kuzyn Kazimierz Głowacki, plutonowy 1 Pułku Lotniczego, rocznik 1916. Wyżej wymieniony pozostał w więzieniu w Urgenczu (13 marca 1941 r. [?]).

Miejsce postoju, 17 stycznia 1943 r.