Sławomir Błaut
kl. IIIb
II Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie
Po ukończeniu szkoły powszechnej znalazłem się latem 1944 r. we wsi Nakło, pow. Włoszczowa, woj. kieleckie. Ponieważ do Lublina, który został w międzyczasie zajęty przez wojska sowieckie, nie mogłem powrócić, matka moja, nie chcąc, bym tracił rok, zaczęła uczyć mnie wszystkich przedmiotów w zakresie klasy pierwszej gimnazjalnej. Uczyłem się w bardzo trudnych warunkach, w nieopalanym, zimnym pokoiku starego pałacu, do którego lada chwila mogli wpaść Niemcy urządzający łapanki na ludzi do kopania okopów. Mimo tych przeszkód, braku książek i zeszytów materiał ukończyłem przed Bożym Narodzeniem. Podczas ferii świątecznych uczyłem się sam w zakresie klasy drugiej gimnazjalnej, rzeczy dla mnie niejasne wyjaśniała mi starsza siostra.
Po feriach zostałem przyjęty na komplet klasy drugiej gimnazjalnej, prowadzony przez ks. Pawła Olszewskiego i prof. Madejskiego. Lekcje odbywały się w domu mego wujka, w pobliżu pałacu, gdzie Niemcy urządzali obóz dla ludzi pracujących przy budowie umocnień. Z tego powodu narażeni byliśmy na wielkie niebezpieczeństwo, toteż zawsze ktoś stał na straży i pilnował, czy nie zbliżają się Niemcy. Jeżeli tak, to wszyscy uciekaliśmy przez okno do sadu, gdzie kryliśmy się między drzewami. Pewnego razu jednak Niemiec nas przyłapał. Była to lekcja matematyki. Profesor zaczął się tłumaczyć i wnet Niemiec został udobruchany, ponieważ dostał dobry obiad.
W styczniu 1945 r., po wypędzeniu Niemców, złożyłem egzamin do klasy drugiej Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Szczekocinach. Wkrótce powróciłem do Lublina, gdzie w kwietniu 1945 r. zostałem przyjęty do klasy drugiej Gimnazjum im. Zamoyskiego.