Jerzy Jankiewicz
kl. IIIa
II Państwowe Gimnazjum i Liceum
im. Hetmana Jana Zamoyskiego
w Lublinie
Jak uczyliśmy się podczas okupacji
Gdy wybuchła wojna, miałem dziewięć lat. Mieszkaliśmy na Wołyniu, w Łucku. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym spadły pierwsze niemieckie bomby na nasze miasto, był trzeci dzień po wybuchu wojny. Później zaczęła się ewakuacja rządu polskiego.
Ulice Łucka zostały zapełnione różnego rodzaju samochodami. Wszystkie one były w drodze do Rumunii. Samoloty niemieckie co kilka godzin robiły naloty i rzucały bomby. Później wkroczyły wojska sowieckie (17 września 1939 r.).
Do rozpoczęcia wojny skończyłem drugą klasę szkoły powszechnej. Po wkroczeniu wojsk sowieckich poszedłem do drugiej klasy dziesięciolatki i do rozpoczęcia wojny rosyjsko- niemieckiej skończyłem klasę trzecią.
Nadszedł czerwiec 1941 r.
Wschodził dzień 22 czerwca, ciepły i pogodny, a z nim spadły pierwsze bomby na Łuck. Zniszczyły one na lotnisku 70 samolotów myśliwskich przeznaczonych do obrony miasta, całych zostało tylko pięć. Następne bomby zniszczyły most kolejowy na Styrze i baterie zenitówek. Później Niemcy zaczęli niszczyć szosy i miasta, w wyniku czego ocalało niecałe 50% Łucka. Naloty z 1939 r. w porównaniu do tych były niczym. Piekło to nie trwało jednak długo, bo 26 lipca Niemcy byli już na ulicach Łucka. Następnego dnia zrobili u nas rewizję pod pretekstem szukania broni i zabrali aparat radiowy, cukier, bieliznę i inne rzeczy.
Z początkiem swych rządów Niemcy zachowywali się względem ludności dość dobrze. Zostało zorganizowanych kilka szkół powszechnych, z czego jedna była polska, a reszta ukraińskie. Gimnazjum nie było.
Stopniowo warunki bytowania zaczęły się pogarszać. Na jesieni 1941 r. utworzyli Niemcy getto, gdzie spędzili 17 tys. Żydów. 2 lutego 1942 r. wyrzucili nas Niemcy z mieszkania, dając jeden dzień na przewiezienie rzeczy. Na szczęście przesiedlenie to jeszcze bardzo źle nie wypadło, bo przydzielili nam osobny domek na przedmieściu. Później zaczęło być coraz ciężej. Ceny artykułów zaczęły się piąć w górę. Ze szkoły usunięto religię, a na ostatnie dwa miesiące przed końcem roku szkolnego usunięto język polski, zastępując go ukraińskim. Chodziłem wtedy do piątej klasy. W następnym roku szkolnym były już tylko szkoły czteroklasowe z językiem nauczania ukraińskim.
Tymczasem pochód niemiecki na wschód zatrzymał się pod Stalingradem, a później nastąpiło załamanie potęgi hitlerowskiej i „niezwyciężona” armia rozpoczęła odwrót. Odgłosem niemieckiej przegranej było rozstrzelanie 17 tys. Żydów z getta, początek łapanek i wywóz do Niemiec oraz aresztowania. Ceny artykułów żywnościowych jeszcze bardziej się podniosły, ponieważ Niemcy zabierali niemalże wszystko na kontyngent.
Tak nadeszła jesień. Zacząłem wraz z jednym kolegą i czterema koleżankami prywatnie przerabiać klasę szóstą. Nieraz najedliśmy się strachu, gdy Niemcy wpadali do mieszkania, trzeba było szybko chować książki, no i samemu [też się kryć].
Nadeszła zima 1942/1943 r. Upadek Niemiec zaznaczał się już zupełnie wyraźnie. Na naszych terenach zaczęły operować ze wzmożoną siłą partyzantki sowieckie, czego wynikiem było to, że połowa transportów niemieckich, idących na wschód czy też z powrotem, wylatywała w powietrze. Niemcy, widząc swój upadek i bojąc się, żeby nie wybuchło powstanie, tworzyli partyzantki ukraińskie, które nastawiali wrogo przeciw Polakom. Działalność tych partyzantek była zastraszająca. Z dymem poszły wszystkie osiedla polskie, a w ciągu 1943 r. zginęło z rąk band UPA i Ukraińskiej Armii Ludowo-Rewolucyjnej 30 tys. Polaków pomordowanych w najokropniejszy sposób, a reszta schroniła się w miastach.
Tak działo się po wschodniej stronie Bugu. Tymczasem po zachodniej stronie ruch wolnościowy osiągnął zenit.
W takich warunkach skończyłem klasę szóstą i zacząłem pierwszą gimnazjalną. Jednak nie skończyłem jej, ponieważ przeszkodziło mi wkroczenie wojsk sowieckich 2 lutego 1944 r. Dwa tygodnie po ucieczce Niemców panował spokój. Niemcy cofnęli się aż pod Włodzimierz, jednak po dwu tygodniach żal im zrobiło się Łucka i rozpoczęli natarcie.
Walka na przedmieściach trwała sześć tygodni, a następne sześć – 14 km na zachód od Łucka. Później nastąpił okres nalotów niemieckich, które trwały do chwili przerwania oporu niemieckiego na Wiśle. Niezapomniane mi będą noce nalotów niemieckich. Mimo niebezpieczeństwa chwili pięknie wyglądało niebo podczas ostrzału artylerii zenitowej, pokryte całe różnokolorowymi ogniami.
Tymczasem zorganizowane zostały szkoły. Zacząłem znowu uczęszczać do siódmej klasy dziesięciolatki.
Wkrótce nadszedł dzień 9 maja 1945 r. – dzień zakończenia wojny z Niemcami.