Katarzyna Ziętkówna
kl. VI
Szkoła Powszechna w Piotrkowie
Piotrków, 12 czerwca 1948 r.
Z własnych przeżyć
26 maja 1944 r. Niemcy samochodami wybrali się do tartaku w Olszance po drzewo. Gdy wracali z drzewem, spadł deszcz. Droga była śliska i nie mogli dojechać do szosy. Drogę wyściełali słomą, żeby koła nie grzęzły w błocie. Powoli dojechali do szosy. Tam stanęły samochody. Niektórzy Niemcy rozeszli się po wsi [w poszukiwaniu] jajek i kur. Inni zostali przy samochodach. Od [strony] lasu padł strzał. Wszyscy zbiegli się bliżej szosy i zaczęli się ostrzeliwać. Od [strony] lasu słychać [było] więcej strzałów. Partyzanci rozstawili się w zbożu i otoczyli Niemców. Sześciu [żołnierzy] zabili, a 28 wzięli do niewoli. Z tych sześciu zdjęli ubranie i zabrali broń. [Następnie] partyzanci odjechali. Słonko chyliło się ku zachodowi. Wystraszeni ludzie zaczęli ładować pakunki [i przygotowywać się] do ucieczki. Zbierałam wszystko z mieszkania i komory. Wiązałam tobołki i kładłam na wóz. Gdy słonko zaszło, ludzie zaczęli wyjeżdżać do innych wsi.
Smutno było każdemu człowiekowi odjeżdżać ze swojej wioski i chaty rodzinnej. Tatuś i siostry, odjeżdżając, płakali. Mamusia i ja zostałyśmy w domu. Przykro mi było, gdy wszyscy odjeżdżali, a my same zostałyśmy w domu. Stanęłam przed domem, a do moich uszu dobiegało żałosne porykiwanie bydła. W dali gdzieś [było] słychać turkot wozów. Nad wsią zapanowała cisza. Położyłam się spać, a mamusia czuwała. Nagle usłyszałyśmy warkot samochodu. To Niemcy jechali po tych zabitych. Wtem na szosę wyjechali dwaj gospodarze. Niemcy wzięli ich na samochód. Włożyli jeszcze zabitych i ruszyli do Lublina. W kolonii Piotrkowskiej [Piotrków-Kolonia?] jeden z gospodarzy zeskoczył z samochodu i zaczął uciekać. Niemcy go zastrzelili. Zaczęli oświetlać wieś. Wtedy z mamusią zaczęłyśmy uciekać do Olszanki. W nocy po deszczu droga była śliska. Przeszłyśmy przez Piotrków. Doszłyśmy do olszańskiego lasu, do mieszkania biednej kobiety. U niej szczęśliwie spędziłyśmy noc. Rano mamusia wybrała się do domu, [aby] zobaczyć, co się tam dzieje. Powróciwszy, opowiadała, że się spotkała z partyzantami. Po dwóch dniach pobytu [u tej kobiety] poszłyśmy do domu.
Po tych wypadkach trudno było przejść do normalnego życia.