KAZIMIERA SIKORA

Kazimiera Sikora
kl. V
Szkoła Powszechna we Wzdole Rządowym

O czym mówią zbiorowe mogiły

Rozszumiały się wierzby płaczące nad cicho wznoszącymi się tu i ówdzie wspólnymi mogiłami niewinnych, umęczonych ludzi i szepczą o tych wszystkich bohaterach, którzy w nich leżą, złożywszy swe życie na ołtarzu Ojczyzny. I mówią, jak ludzie ci żyli kiedyś spokojnie, poświęcając się wyłącznie swej pracy.

Raptem fala dzikich barbarzyńców niemieckich zalała ich umiłowaną Ojczyznę. Smutek i żałoba zapanowały w całym kraju. Odwieczny wróg Polski mści się i znęca nad synami tej ziemi. Ich oczy nie mogą spokojnie patrzeć, jak dziki najeźdźca stąpa po tej świętej ziemi polskiej.

Na dnie ich serca budzi się iskierka wolności, która widząc każdy haniebny czyn wroga, rozpala się coraz bardziej… Wreszcie wybuchła. Przepojeni gorącą miłością do swej ziemi [Polacy] śpieszą jej na ratunek. Tworzą oddziały powstańcze, które napadają na wroga, niszcząc i zabierając zapasy żywności i amunicję. W gęstwinach leśnych, często pod osłoną nocy, gromadka młodych zapaleńców czai się na oddział niemiecki, który ma tędy przechodzić lub na samochody, które mają tędy przejeżdżać, przewożąc amunicję lub zapasy żywności. Czekają cierpliwie. Raptem zamajaczyło coś na horyzoncie. Oczy ich zabłysły niesamowitym blaskiem, na ustach pojawiła się [nieczytelne] i pogarda dla tych, którzy nie przestali dręczyć ich umiłowanej ojczyzny i jej synów. Ów punkcik, który był ledwo widoczny na horyzoncie, powiększa się coraz bardziej, aż przed ich oczami ukazują się sylwetki samochodów niemieckich wiozących amunicję i zapasy żywności, wjeżdżających spokojnie, nic nie przeczuwając. Raptem wypadają z gęstwin leśnych nasi, powstają i rzucają się znienacka na wroga.

Często udawało się im rozbroić żołdaków niemieckich. Zabierali im przy tym całe ich zapasy. A czasem… przypłacali życiem. Znaleźli śmierć tam, gdzie idea wolności wezwała ich do czynu, do zemsty za umęczoną Ojczyznę i za tych, którzy podobnie jak oni mścili się na wrogu za doznane krzywdy i ginęli na Majdanku, w Oświęcimiu lub zostali wywiezieni do Niemiec na ciężkie roboty. Przytuliła ich matka ziemia do swego łona, nad ich mogiłami wyrosły wierzby płaczące, które szumią o ich chwalebnych czynach, przekazując te dni do historii wolnej i niepodległej ojczyzny.