FRANCISZEK SYNOWIEC

Franciszek Synowiec
kl. IV
Szkoła Powszechna we Wzdole Rządowym

Moje wspomnienie zbrodni niemieckich

Gdy wybuchła wojna, miałem sześć lat, ale wszystko pamiętam dobrze, pamiętam łuny pożarów, strzały i bombardowania niemieckich samolotów. Już na początku wojny Niemcy mścili się w okropny sposób na ludziach we wsiach, w których toczyła się walka między wojskiem polskim a niemieckim. Urządzali Niemcy rzeź ludzi. Pamiętam, jak w sąsiedniej wsi po odstąpieniu wojska polskiego Niemcy, którzy zajmowali wieś, rzucali granaty do piwnic i wyciągali ludzi z piwnic, głowy ścinali na pieńkach lub wszystkich rozstrzeliwali. Straszne to były czasy. Wszyscy chodzili smutni i posępni, bo spodziewali się, co Niemcy będą robić z Polakami.

Zaczęły się straszne rządy niemieckie. Swoim postępowaniem wystawili sobie Niemcy prawdziwe świadectwo, czym są i do czego są zdolni. Zabierali zboże, krowy, świnie, mleko, łapali ludzi i wywozili na roboty do Niemiec lub zamykali w obozach. Straszne to były czasy, a najgorzej już było, gdy Niemcy sprowadzili do naszych wsi kałmuków, wtedy to już w naszych gospodarstwach nic nie zostało, wszystko zbierał dziki, okrutny wróg.

Po lesie było dużo partyzantów, a Niemcy z kałmukami urządzali obławy na partyzantów. Bali się jednak jechać w głąb lasów. Palili więc wsie znajdujące się przy lasach, o których wiedzieli, że przebywają [w nich] partyzanci. Palili żywcem ludzi, małe dzieci rzucali w ogień. Dookoła słychać było płacz matek, jęki mordowanych dzieci. Okrutni byli ci Niemcy, lecz w końcu spotkała ich zasłużona kara za wszystkie zbrodnie, musieli uciekać z Polski i dziś Polska już jest wolna i żaden Polak nie płacze. Wszyscy Niemcy musieli z Polski iść precz.