MAREK KORGANOW

Oliwa, 3 października 1946 r. Adwokat Tadeusz Barydowski, członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Gdańsku, przesłuchał w charakterze świadka Marka Korganowa, który po uprzedzeniu o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, zeznał, co następuje:

Nazwisko: Marek Korganow, syn Władysławy i Pawła, lat 15, wyznanie rzymskokatolickie, uczeń gimnazjum, zam. w Sopocie, ul. Grunwaldzka 62.

5 sierpnia 1944 r. po godzinie 10.00 przybyło gestapo, wszystkich lokatorów z domu przy ul. Marszałkowskiej 33 w Warszawie wyprowadzili na ulicę, oddzielili mężczyzn od kobiet. Kobiety poprowadzili na gestapo w aleję Szucha. Mężczyznom oświadczyli, że o ile nie mają broni, nie będą rozstrzelani. Następnie pognali nas na róg ul. Litewskiej i Marszałkowskiej i kazali nam się położyć. Gestapowcy sprawdzali dokumenty – ci mężczyźni, którzy posiadali szare kenkarty, to znaczy stwierdzające przynależność polską, byli pojedynczo wyprowadzani do spalonego sklepu i z krótkiej broni zabijani strzałem w kark. Prawie wszyscy zginęli, tylko ja i Aleksander Langow lat 56 (około) ocaleliśmy w ten sposób, że z przyczyn nam niewiadomych jakiś gestapowiec kazał nam powstać i biec w kierunku al. Szucha.

Prostuję: wszyscy mężczyźni, którzy leżeli na ziemi, około stu, zostali zabici. Niektórzy próbowali uciekać, ale zostali doprowadzeni i zabici. Pod murem w al. Szucha stałem z Langowym pięć godzin z podniesionymi rękami. Widziałem, że w ciągu tych pięciu godzin uprowadzali bez przerwy mężczyzn do ogródka jordanowskiego. Bezustannie słyszałem stamtąd strzały z karabinu maszynowego. Nikt nie wracał z tego ogrodu.

Przez sześć dni trzymali nas z kobietami i dziećmi i kilkoma starszymi mężczyznami na ul. Litewskiej. Jedzenia nam nie dali. Szukaliśmy sucharów w piwnicach domu. Dom był otoczony.

11 sierpnia 1944 r. zapędzono nas na Okęcie i przez Pruszków, bez legitymowania, wysłali do Oświęcimia. Wśród nas było kilku obywateli obcych państw. Stwierdziłem, że byli również obywatele szwajcarscy i tureccy.

Ojciec mój Paweł Korganow przebywa obecnie w Rosji.

Słyszałem, że młodsze kobiety Niemcy wzięli przed czołgi, celem zdobycia barykad, ale bez skutku, gdyż powstańcy mimo to czołgi spalili butelkami z benzyną. Część kobiet ocalała i wróciła do gestapo. Niemcy pozwolili im przejść do powstańców, ale za nimi strzelali.

Przyczyną wypadu gestapo w dniu 5 sierpnia 1944 r. było budowanie barykad.

Odczytano.